Lokalizator zagubionego sprzętu latającego
Moderatorzy: marbalon, moderatorzy2014, moderatorzy
Panowie naczytałem się o uciekających NAZAch więc tez zakupiłem Lokalizator TK106 pewnie jutro pojutrze dojdzie to się potestuje lepiej dmuchać na zimne planuje zakup karty Play
Pozdrawiam, Andrzej http://rc-fpv.pl/viewtopic.php?t=1441
Penguin 1720 Pixim 690,Diversity 900-2,5 GHz byJR65,Antena śledząca,Autopilot by Zbig, gogle Z800 ES Mordeczka2 Thomas 433MHz, BATMAN Y6 by JR65, SKŁADANY QUAD PANTHER NAZA V2, usługi CNC
Penguin 1720 Pixim 690,Diversity 900-2,5 GHz byJR65,Antena śledząca,Autopilot by Zbig, gogle Z800 ES Mordeczka2 Thomas 433MHz, BATMAN Y6 by JR65, SKŁADANY QUAD PANTHER NAZA V2, usługi CNC
Czytam o uciekających maszynach i zastanawiam się jak by można było go zlokalizować w takim przypadku. Na myśl przyszły mi jeszcze dwa niestandardowe rozwiązania mogące pomóc przy poszukiwaniach.
1. Takie cudo http://allegro.pl/hit-cyfrowy-lokalizat ... 87456.html ma baterię wystarczającą na kilka dni poszukiwań. Rozumiem że 30m zasięgu to nie jest rewelacja ale w terenie pozwoliłaby na robienie trasy co ok 60m i skuteczne przeczesanie sporego kawałka terenu.
2. Zastosowanie dwóch lub trzech świateł stroboskopowych najlepiej na LEDach. Trzy diody przy zastosowaniu minimalnego pakietu błyskały by przez kilka dni. Po zmroku powinny być widoczne z dużej odległości a w przypadku gdyby komuś model zawisł na drzewie to też migające światełko zwróci uwagę okolicznych mieszkańców. Potrzebne 3 jasne diody, przerywacz i najlepiej jakiś moduł uruchamiający błyskanie powiedzmy po godzinie od startu.
czekam na rzeczową krytykę
1. Takie cudo http://allegro.pl/hit-cyfrowy-lokalizat ... 87456.html ma baterię wystarczającą na kilka dni poszukiwań. Rozumiem że 30m zasięgu to nie jest rewelacja ale w terenie pozwoliłaby na robienie trasy co ok 60m i skuteczne przeczesanie sporego kawałka terenu.
2. Zastosowanie dwóch lub trzech świateł stroboskopowych najlepiej na LEDach. Trzy diody przy zastosowaniu minimalnego pakietu błyskały by przez kilka dni. Po zmroku powinny być widoczne z dużej odległości a w przypadku gdyby komuś model zawisł na drzewie to też migające światełko zwróci uwagę okolicznych mieszkańców. Potrzebne 3 jasne diody, przerywacz i najlepiej jakiś moduł uruchamiający błyskanie powiedzmy po godzinie od startu.
czekam na rzeczową krytykę
Stroboskop led to na byle ne555 można zrobić, plus do tego mocna dioda. Ale buzzer chyba jeszcze lepszy. Kupiłem kiedyś w elektronicznym taki na 12V, średnica z 3cm, wysoki na 1cm. Dźwięk przerywany z f ok.1s. Niesamowicie głośny. Tak bardzo, że służył jako sygnał alarmowy do DIY termometru do pieca CO.
No proszę cię - przecież eLeReS nie dość że ma szukajkę UHF to jeszcze po podłączeniu GPS'a śle telemetrią pozycję. Czyli jak zwieje to możesz szukać nadajnikiem (lub ukaefką jak masz tylko jeden moduł) i anteną kierunkową - coś a la polowanie na lisa przy czym jak masz nadajnik eLeReSa to pipczy tym szybciej im bliżej jesteś modelu. Albo nasłuchujesz telemetrii i łapiesz uciekiniera przez elDISP'a lub TrackMyRCMoże poprosić Misia albo jakiegoś elektronika o zrobienie czegoś takiego ale przy wykorzystaniu nadajnika RC choć niekoniecznie. Buzzer dowalić taki że na 300m słychać. To by się przydało.
Ten wredny...
Buzzer, o którym wspomniałem jest bardzo podobny do tego http://betatronic.pl/product_info.php?products_id=15098
A w kolejnym sofcie będzie słał ostatnio odebraną pozycję, więc jak nawet odbiornik GPS wyląduje anteną w dół, urwie się, albo ulegnie destrukcji, to eleres w wiadomości S.O.S. będzie wysyłał ostatnią znaną i prawidłową pozycję. No chyba że mu braknie prądu, wtedy nic nie wyśle, i Baggerowy wynalazek z własnym zasilaniem zalany w kostkę żywicy będzie miał większe szanse na działanie.Verid pisze:to jeszcze po podłączeniu GPS'a śle telemetrią pozycję
Mam jeszcze jeden wynalazek eLeReS'owy w planie, czyli eLeReS Przekaźnik.
Idea jest taka że kupujemy sobie jeden dodatkowy RX, i programujemy jako przekaźnik.
W razie draki przyczepiamy taki RX do czyjegoś modelu, zasilamy z modelu albo z osobnego pakietu 2-3S, i posyłamy gościa w górę w kierunku domniemanego crashu. No i jeśli przekaźnik złapie sygnał SOS z uglebionego modelu, to pośle go dalej do nadajnika właściciela, wraz z poziomem sygnału odebranego z zagubionego modelu (a nie swoim), oraz z koordynatami GPS odebranymi ze zguby. Jak zguba miała GPS'a, to mamy miejsce gdzie leży pacjent, jak nie miał GPS'a, to latając po okolicy można po sile sygnału ze zguby określić gdzie ona jest.
Głównie chodzi o to że model na ziemi ma marne szanse na wysłanie sygnału SOS do TX będącego również przy ziemi, szczególnie przy większej odległości. Posłanie przekaźnika w powietrze daje nam prawie 100% szanse na odebranie sygnału pod warunkiem że zguba go nadaje.
Pzdr. -----MIŚ-----
a nie mówiłemA w kolejnym sofcie będzie słał ostatnio odebraną pozycję, więc jak nawet odbiornik GPS wyląduje anteną w dół, urwie się, albo ulegnie destrukcji, to eleres w wiadomości S.O.S. będzie wysyłał ostatnią znaną i prawidłową pozycję. No chyba że mu braknie prądu, wtedy nic nie wyśle, i Baggerowy wynalazek z własnym zasilaniem zalany w kostkę żywicy będzie miał większe szanse na działanie.
Mam jeszcze jeden wynalazek eLeReS'owy w planie, czyli eLeReS Przekaźnik.
Idea jest taka że kupujemy sobie jeden dodatkowy RX, i programujemy jako przekaźnik.
W razie draki przyczepiamy taki RX do czyjegoś modelu, zasilamy z modelu albo z osobnego pakietu 2-3S, i posyłamy gościa w górę w kierunku domniemanego crashu. No i jeśli przekaźnik złapie sygnał SOS z uglebionego modelu, to pośle go dalej do nadajnika właściciela, wraz z poziomem sygnału odebranego z zagubionego modelu (a nie swoim), oraz z koordynatami GPS odebranymi ze zguby. Jak zguba miała GPS'a, to mamy miejsce gdzie leży pacjent, jak nie miał GPS'a, to latając po okolicy można po sile sygnału ze zguby określić gdzie ona jest.
Głównie chodzi o to że model na ziemi ma marne szanse na wysłanie sygnału SOS do TX będącego również przy ziemi, szczególnie przy większej odległości. Posłanie przekaźnika w powietrze daje nam prawie 100% szanse na odebranie sygnału pod warunkiem że zguba go nadaje.
_________________
moim zdaniem lokalizator jezeli chodzi o zupełnie oddzielne urządzenie powinien być w trybie uspiena (nasłuchu) do czasu aż dostanie sygnał że ktos go poszukuje (to zapewni nam bezpieczeństwo latania poprzez minimalizacje zakłóceń) a jak już odbierze sygnał informujący go o trwających poszukiwania to przełączy się w tryb nadawania swojej pozycji (aktualnej z gps lub w przypadku braku sygnału gps spowodowanego upadkiem, lądowaniem wysyła ostatnie dane z logu)
Wystarczy aby taki beacon odpalał się automatycznie z opóźnieniem po podłączeniu zasilania (np. po 30 minutach), a nie na żądanie. Mniej z tym roboty i jedno słabe ogniwo też mniej.kolti pisze:moim zdaniem lokalizator jezeli chodzi o zupełnie oddzielne urządzenie powinien być w trybie uspiena (nasłuchu) do czasu aż dostanie sygnał że ktos go poszukuje (to zapewni nam bezpieczeństwo latania poprzez minimalizacje zakłóceń) a jak już odbierze sygnał informujący go o trwających poszukiwania to przełączy się w tryb nadawania swojej pozycji (aktualnej z gps lub w przypadku braku sygnału gps spowodowanego upadkiem, lądowaniem wysyła ostatnie dane z logu)