Przeczytaj lepiej tą dyskusję na forum. Cała sprawa jest nieco kuriozalna, bo wg relacji samego autora zamieszania sprawa wyglądała tak:pawelxeno pisze:Gość latał nad terenem zamkniętym dla ruchu lotniczego. Raczej nie powinien być zdziwiony że tylko tyle mu zrobili. :)
- latał POZA strefą zakazu lotów,
- stracił sterowanie nad modelem i ten odleciał w siną dal,
- sina dal okazała się być strefą zamkniętą dla lotów i do tego był tam jeszcze most,
- gość na modelu miał kamerkę jak my wszyscy, ale nie miał akurat tego dnia założonego FPV,
- model wpadł do wody i tak się akurat złożyło, że rzeka wyrzuciła go na terenie tego obiektu "atomowego" (stocznia?).
Najciekawsze jest to, że gość został skazany m.in. za to, że pilotował statek "szpiegowski" ("unmanned surveilance air vehicle" czy jakoś tak) - bo miał kamerę, ale nie służyła ona do sterowania statkiem... Wg jego opisów sędzia w rozprawie "wydał wyrok" jeszcze zanim wysłuchał argumentów (od razu na dzień dobry powiedział gościowi, że jest winny i kropka)...