SOR system odzysku rakiety w quadrokopterze
Moderatorzy: moderatorzy2014, moderatorzy
Jak na moje trochę bez sensu jak do coptera.
Nie lata się copterami wysoko i wisi w powietrzu, więc samo odpalenie spadochronu będzie potrzebować trochę wysokości w brew pozorom.
Jak ktos ma takki drogi sprzęt to dobre navi jest wystarczajace a wszelkie awarie najczęściej sa z winy ludzkiej, lub mechanicznej czyli jakieś wypiecie wtyczki albo inne takie historie.
Sam spadochron do bicia rekordów wyskokosci może byc ok, reszta moim zdaniem bez sensu.
Nie lata się copterami wysoko i wisi w powietrzu, więc samo odpalenie spadochronu będzie potrzebować trochę wysokości w brew pozorom.
Jak ktos ma takki drogi sprzęt to dobre navi jest wystarczajace a wszelkie awarie najczęściej sa z winy ludzkiej, lub mechanicznej czyli jakieś wypiecie wtyczki albo inne takie historie.
Sam spadochron do bicia rekordów wyskokosci może byc ok, reszta moim zdaniem bez sensu.
Kwasiu pisze:Jak na moje trochę bez sensu jak do coptera.
Nie lata się copterami wysoko i wisi w powietrzu, więc samo odpalenie spadochronu będzie potrzebować trochę wysokości w brew pozorom.
Jak ktos ma takki drogi sprzęt to dobre navi jest wystarczajace a wszelkie awarie najczęściej sa z winy ludzkiej, lub mechanicznej czyli jakieś wypiecie wtyczki albo inne takie historie.
Sam spadochron do bicia rekordów wyskokosci może byc ok, reszta moim zdaniem bez sensu.
Na biciu rekordów nie zarobisz a bez sensu to jest latanie nad ludźmi bez zabezpieczeń.
jelcyn ale co da ci taki spadochron przy filmowaniu?? Na jakiej wysokosci latasz ?? 100m max. Nawet nie zdąży sie otworzyć a co dopiero żeby na tym lądować. Więc po co to komu, tylko balast większy i konstrukcja niepotrzebnie sie komplikuje. Jeśli ktoś złoży pożądnie coptera i w locie mu żadne wtyczki wypadać nie będą to prawdopodobieństwo awari jest minimalne. Piszecie, ze czasami navi głupieje, a co nam daje spadochron w takiej sytuacji?? Copter zacznie wariować i tylko popląta się w linki i szmatę i tyle z tego będzie. Jeśli navi nie zgłupieje to normalnie sam wyląduje więc gdzie tu zastosowanie??
Kwasiu wszystko ma swoje odpowiednie zastosowanie. Planując lot poniżej minimalnej wysokości zadziałania spadochronu, nie ma sensu jego stosowanie, przecież to oczywiste. Uważam jednak że coptery mają szansę być stosowane do wielu różnych zadań w których spadochron okaże się sprawą zbawienną i jedyną opcją na całkowicie bezpieczną pracę urządzenia.
Spadochrony ratownicze w duzym lotnictwie mają 100 m jako minimalna wysokość skoku, do tego otwarcie itd. Myśle ze tu możemy mówić o 20 m. Nawet jesli nie otworzy sie w pełni to wyhamuje, ustabilizuje i skieruje ladowanie na "podwozie". Wg mnie swietny pomysł!Kwasiu pisze:100m max. Nawet nie zdąży sie otworzyć a co dopiero żeby na tym lądować.
BTW, może jeszcze połączyć z małyn airbagiem, od spodu. Wtedy juz mamu zero strat, pod warunkiem ze nie wbije sie na jakiś pręt
Pozdrawiam, Jarek
bagger, tylko podczas skoku masz już prędkość opadania, więc spadochron ma bardzo łatwo się otworzyć, może się otworzyć dużo szybciej, tylko człowiek by tego nie wytrzymał ;) A co jeśli copter wisi, musi najpierw się rozpędzić, bo jeśli wyrzucisz spadochron bez opadania to oczywiste, ze się poplącze i nic z tego nie będzie. więc tych 100m może ci braknąć.
Nie mówię, że taki spadochron do niczego się nie nadaje, ale myślę, że grupa zadań gdzie to można zastosować jest znikomo mała.
Przydać się może jak nie mamy navi, bo jak navi jest to jego awaria zazwyczaj skutkuje ucieczką coptera i spadochron nic tu nie da, a przypadki utraty zasilania są tak rzadkie, że równie prawdopodobna jest awaria tego spadochronu ;)
Nie mówię, że taki spadochron do niczego się nie nadaje, ale myślę, że grupa zadań gdzie to można zastosować jest znikomo mała.
Przydać się może jak nie mamy navi, bo jak navi jest to jego awaria zazwyczaj skutkuje ucieczką coptera i spadochron nic tu nie da, a przypadki utraty zasilania są tak rzadkie, że równie prawdopodobna jest awaria tego spadochronu ;)
tylko to kwestia konstrukcji wyrzutni spadochronu, bo gdyby spadochron zrobić jako mały zgnieciony pakiet wyrzucany bardzo mocno i zakotwiczony na jednej lince, to nawet jak ta jedna linka się wkręci w cokolwiek (ale nie urwie) to spadochron zadziała, ale jeśli gnieciuch ma tendencje do pozostania gnieciuchem (czyli się nie lubi rozkładać) to należy mu podpiąć mniejszy spadochron zwany "pilotem" i on wyciąga większy i go rozkłada. Na pewno pewna zasada musi być spełniona - pęd powietrza zdolny otworzyć czaszę, a najłatwiej o to gdy obiekt spada lub ma pewną prędkość względem masy powietrza, np leci gdzieś poziomo, bo jak wisi to dupa i to potwierdzają liczne bardzo nieudane lądowania rakiet, gdzie spadochron otwiera się na szczycie trajektorii rakiety i za wcześnie w efekcie się wszystko kitrasi i spadochron zamiast się otworzyć, to robi kalafior.
jak wisi to nie trzeba spadaka. Jak opada to wtedy jest akcja otwarcia - czyli ma predkosc wzgledem powietrza;)Kwasiu pisze:A co jeśli copter wisi, musi najpierw się rozpędzić, bo jeśli wyrzucisz spadochron bez opadania to oczywiste, ze się poplącze i nic z tego nie będzie. więc tych 100m może ci braknąć.
Nie mówię, że taki spadochron do niczego się nie nadaje, ale myślę, że grupa zadań gdzie to można zastosować jest znikomo mała.
Pozdrawiam, Jarek
jelcyn, ja z natury spokojny człowiek jestem
A jeśli ktoś chce to niech kombinuje, eksperymenty najlepszym sposobem do powiększania wiedzy są ;)
A co do tematu to można zajrzeć tu : http://www.myresearch.lt/blog/parachute/parachute.phtml
A jeśli ktoś chce to niech kombinuje, eksperymenty najlepszym sposobem do powiększania wiedzy są ;)
A co do tematu to można zajrzeć tu : http://www.myresearch.lt/blog/parachute/parachute.phtml
-
- Posty: 746
- Rejestracja: czwartek 01 wrz 2011, 10:44
- Lokalizacja: Gdańsk
Uważam że takie rozwiązanie jednak ma sens do koptera, oczywiście jeżeli jest właściwie wykonane. Na pewno nie należy z góry kłaść na nim kreski. Nie rozwija się ten, co nie próbuje a najczęściej sukces odnoszą rozwiązania z gatunku "to się nie sprawdzi"Kwasiu pisze:Jak na moje trochę bez sensu jak do coptera.
Po pierwsze 100 metrów to wcale nie jest wysoko, to nie jest desantowy D-5; tak niewielki spadochron trzy razy zdąży się rozwinąć. Poza tym nawet jeśli by się nie rozwinął, to przynajmniej spowolni opadanie a to już oznacza mniejsze straty. Rama się połamie, ale co cenniejsze rzeczy może się dać odzyskać. No i należy pamiętać że spadochron, nawet nierozwinięty w pełni, da większą szansę że kopter będzie spadał nogami w dół. To też sprzyja mniejszym stratom.Kwasiu pisze:Nie lata się copterami wysoko i wisi w powietrzu, więc samo odpalenie spadochronu będzie potrzebować trochę wysokości w brew pozorom.
Dobre navi jest wystarczające - to można skomentować wyłącznie WYBUCHEM ŚMIECHU Wybacz, ale coś na ten temat wiem. Navi nadaje się do ratowania z przypadku wylotu poza zasięg i nic poza tym. Chyba zdajesz sobie sprawę, że latamy na pakietach tandetnej jakości. Ja już bym zkraszował okto po tym jak mi w prawie nowym pakiecie Turnigy siadła jedna cela. Na szczęście latałem pod nosem, więc szybko wylądowałem. Gdybym był na 100 metrach, to 50 metrów zniżałbym sam, drugie 50 metrów kopter zniżałby sam. W locie kamienia ku ziemi.Kwasiu pisze:Jak ktos ma takki drogi sprzęt to dobre navi jest wystarczajace a wszelkie awarie najczęściej sa z winy ludzkiej, lub mechanicznej czyli jakieś wypiecie wtyczki albo inne takie historie.
Pomysł z spadochronem uważam za bardzo ciekawy i wart sprawdzenia. Oczywiście musi być elektronika z własnym zasilaniem (trzy ogniwa NiMH wystarczą), która po wykryciu problemu odetnie zasilanie FC (co zatrzyma silniki) i z opóźnieniem wyzwoli czaszę. Wtedy jest stosunkowo małe ryzyko wkręcenia się linek w śmigła - silniki nie pracują ale regulatory mogą być jeszcze zasilane, przez co zachowana jest siła hamująca. Do tego pęd powietrza przy opadaniu koptera sprzyja szybkiemu rozwinięciu czaszy.
Pozdrawiam, Sebastian