Strona 3 z 6

Re: SS 2000 i 3000 km podniebnych przygód.

: niedziela 19 cze 2016, 19:05
autor: marekj
Mam nadzieję, że na Konarzyny będziesz gotów i wspólnie polatamy.

Re: SS 2000 i 3000 km podniebnych przygód.

: niedziela 19 cze 2016, 19:13
autor: Ben
marekj pisze:Mam nadzieję, że na Konarzyny będziesz gotów i wspólnie polatamy.
Ja też mam taką nadzieję, niemniej bez względu na sytuację i tak się zjawię. A jak przy "bezalkoholowym" opowiem Ci całą historię będziesz miał niezły ubaw.

Re: SS 2000 i 3000 km podniebnych przygód.

: niedziela 19 cze 2016, 21:10
autor: marekj
Ja już mam ubaw z tego "bezalkoholowego" :lol:. Czekam, co będzie dalej.

Wracając do SS 2000, ponieważ głównie dokumentuję nim bliższą i dalszą okolicę, kilka fotek z wczorajszego lotu.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Re: SS 2000 i 3000 km podniebnych przygód.

: środa 17 sie 2016, 22:06
autor: marekj
Sky Surfer zaliczył zlot w Konarzynach, gdzie sporo czasu spędził w powietrzu. W ostatnim locie, podczas wyrzutu modelu, silnik na moment zarzęził jakby łożysko się rozleciało. Ale po chwili wszystko wróciło do normy wiec kontynuowałem lot, starając się latać tak, abym w razie potrzeby wrócił do bazy bez napędu. Po locie zapomniałem o tym. Dopiero w domu podczas przeglądania zapisów parametrów lotu zobaczyłem, że w chwili ostatniego startu pobór prądu był przez moment większy o kilka amper. Przyjrzałem się więc dokładnie silnikowi i okazało się, że wykłon sam się wyprostował na zero (a był spory). Tak wyglądało mocowanie silnika po demontażu.

Obrazek

Przyczyna oczywista - miejscowe przegrzanie statora silnika (jedna strona plastikowego łoża prawie nie ruszona). Skoro miejscowe, to raczej nie łożysko. Po zdjęciu wirnika okazało się, że łożyska są w dobrym stanie i powinny jeszcze długo pracować. Winny był jeden magnes, który wyszedł z gniazda i przemieścił się do tyłu, ocierając końcem o jeden z kabli zasilających i zapewne częściowo o stator. Ale to nie wszystko, okazało się, że niemal wszystkie magnesy są krzywo i trzymają się stalowego wirnika, bo są magnesami :shock:. Nie były nigdy niczym przyklejone. Jeśli ktoś rozbierał taki silnik to wie, że w główce wirnika jest taka "koronka", w której wycięcia wciska się magnesy, a resztę robi pole magnetyczne. Ustawiłem wszystkie magnesy , włożyłem na miejsce ten felerny i zalałem ca. Teraz magnesy siedzą solidnie na swoim miejscu, a silnik pracuje jak nowy. Musiałem jednak wykonać nowe mocowanie, bo nigdzie nie znalazłem w sklepach tego plastikowego łoża. Trzeba było nieco uciąć pianki, skleić odpowiednie dwa krążki sklejki i przykleić we właściwe miejsce. Tak to teraz wygląda jak na fotce poniżej. Przeleciałem po naprawie już ponad 300 km i wszystko wydaje się być ok.

Obrazek

Po żniwach pola jeszcze nie zaorane więc korzystam i ćwiczę lądowanie ILS (może przydać się jesienią podczas mgły) oraz próbuję lądowania w trybie AUTO. To pierwsze wychodzi mi znacznie lepiej. Pracuję nad ustawieniami AP, aby nie lądował jak nawalony, czyli zygzakiem. Już są pewne pozytywne efekty, ale to nadal nie spełnia moich oczekiwań, które dotyczą precyzji przyziemienia. Po kolejnych korektach dzisiejsze lądowanie wyglądało całkiem nieźle. Było jednak bardzo spokojnie. Ciekawe, czy przy silniejszym wietrze model nadal będzie zachowywał się podobnie?



Nalot modelu przekroczył już 4000 km :-D.

Re: SS 2000 i 3000 km podniebnych przygód.

: czwartek 18 sie 2016, 17:52
autor: Ben
Dalej, piankę męczysz a ... klasyka z laminowanym kadłubem leży i się kurzy :lol:

Bardzo fajnie wychodzą Ci te lądowania, ja niestety ale nie mam takich możliwości. Mam dosyć blisko fajną łączkę do latania ale podejście mam dosyć strome i muszę się zmieścić w ~50 metrowej "szczelinie" pomiędzy drzewami.

Co do silnika, też miałem kilka przykrych przygód. Od jakiegoś czasy każdy nowo zakupiony silnik rozbieram i dokładnie sprawdzam, e/w poprawiam czyjąś robotę.

Re: SS 2000 i 3000 km podniebnych przygód.

: piątek 19 sie 2016, 13:04
autor: marekj
Ben, męczę piankę dalej ze względu na brak czasu. Pakowanie do samochodu SS2000 i sprzętu zajmuje nie więcej niż minutę. Przygotowanie do transportu małym samochodem dużego modelu, jest znacznie bardziej czasochłonne. Obiecuję jednak, że ten klasyk długo nie będzie się kurzył :-D.

Re: SS 2000 i 3000 km podniebnych przygód.

: piątek 19 sie 2016, 13:42
autor: attyla
Gratulacje z przekroczenia kolejnej granicy :-D
Skoro działa autolądowanie to rozumiem że na następny zlot w Konarzynach przyleci już am model elegancko wyląduje a my tylko będziemy musieli naładować mu baterie i puścić w drogę powrotną :-D

łukasz

Re: SS 2000 i 3000 km podniebnych przygód.

: piątek 19 sie 2016, 18:18
autor: marekj
Dzięki Łukasz :-D.

Całkiem dobrze kombinujesz ;-) :-D. Ale w ślad za nim i tak przyjadę, bo atmosfera i towarzystwo przednie na zlocie :-D.

Re: SS 2000 i 3000 km podniebnych przygód.

: niedziela 21 sie 2016, 21:08
autor: Fixer
Jakby sprzęt i strach pozwolił ,i poleciałbym w tą stronę trochę dalej...Obrazek
tobyśmy się gdzieś w powietrzu spotkali ;)
3000km piękny nalot.
pozdrawiam Tomek

Re: SS 2000 i 5000 km podniebnych przygód.

: czwartek 15 wrz 2016, 20:44
autor: marekj
SS 2000 przekroczył dzisiaj 5000 km. Nadal jest w bardzo dobrej kondycji i poza drobnymi problemami z silnikiem, o których wspomniałem wcześniej, żadna inna awaria nie miała miejsca. Pewnie spokojnie przeleci kolejne 5000 km, tylko ja nie jestem pewien, czy mi się będzie chciało tak długo nim latać ;-).

Obrazek

Re: SS 2000 i 5000 km podniebnych przygód.

: piątek 16 wrz 2016, 06:41
autor: Pieth
Po statystyce widzę Marku, że latamy SS2000 dosłownie identycznie, odległość, wysokość, czas, trasa, nawet awarię mieliśmy taką samą ;-)

Obrazek

Re: SS 2000 i 5000 km podniebnych przygód.

: piątek 16 wrz 2016, 18:15
autor: marekj
Najwyraźniej jest to dobre latanie, bo nie niszczy modeli ani wyposażenia ;-). A jak taki sam styl latania, to i te same awarie :lol:. To co, lecimy następną piątkę.... :-D. Do następnego spotkania w Konarzynach pewnie się wyrobimy :-D.

Ja ostatnio latam wieczorami, bo czasu brakuje. Lądowania po zachodzie słońca są bardzo przyjemne. Podchodzę w trybie AUTO na 150-200 m i dalej już ręcznie, bo mam wąski pas i muszę precyzyjnie trafić. Jedno z ostatnich takich lądowań na filmie poniżej. Kamera bardzo ładnie rozjaśnia obraz, ale po dacie i godzinie widać, że słońce już dawno schowało się za horyzontem.


Re: SS 2000 i 5000 km podniebnych przygód.

: piątek 16 wrz 2016, 18:36
autor: Ben
marekj pisze: [...] To co, lecimy następną piątkę.... :-D. Do następnego spotkania w Konarzynach pewnie się wyrobimy :-D.
I co dalej klasyk się będzie kurzył :lol:

A tak gwoli prawdy - gratuluję nalotu, ja mam zaledwie 1/15 tego co Ty. Ale nie leniuchuję i brnę dalej ;-)

Re: SS 2000 i 5000 km podniebnych przygód.

: piątek 16 wrz 2016, 19:42
autor: marekj
Ben, klasyk chwilowo nie ma dostatecznie szerokiego lądowiska. Pola po obu stronach mojego "pasa" głęboko zaorane pole i wolałbym nie zawadzić skrzydłem o te bryły ziemi. Ale chyba coś posieją, będzie równiej więc dużym modelem też wyląduję.

Re: SS 2000 i 5000 km podniebnych przygód.

: piątek 16 wrz 2016, 20:38
autor: Pieth
Klasyk to piękna sprawa, ale bez przygotowanego lądowiska nie wylądujesz bezpiecznie, a latamy czasami gdzie bądź ;-)
https://www.youtube.com/watch?v=RlP1WgnEfJ0