I już po maturze. Co dalej. Jakie studia wybrać.
Moderatorzy: moderatorzy2014, moderatorzy
- Tata Balirc
- Posty: 602
- Rejestracja: wtorek 01 cze 2010, 22:05
- Lokalizacja: Mielec
I już po maturze. Co dalej. Jakie studia wybrać.
Witam.
Ostatnimi czasy Ja jak i BaliRC byliśmy mało aktywni na forum.
Związane było to z Egzaminami Maturalnymi Bartka w tym roku.
Teraz zaczynamy wracać do świata modelarskiego ale narodził się kolejny problem.
Co dalej!!!!!!
Wiem że na forum są byli i obecni studenci różnych uczelni a także i przyszli i może coś podpowiedzą.
Koncepcja jest taka:
AGH Wydział Inżynierii Mechanicznej i Robotyki:
automatyka i Robotyka
lub
mechatronika
Edit:
Zmian tytułu tematu.
Ostatnimi czasy Ja jak i BaliRC byliśmy mało aktywni na forum.
Związane było to z Egzaminami Maturalnymi Bartka w tym roku.
Teraz zaczynamy wracać do świata modelarskiego ale narodził się kolejny problem.
Co dalej!!!!!!
Wiem że na forum są byli i obecni studenci różnych uczelni a także i przyszli i może coś podpowiedzą.
Koncepcja jest taka:
AGH Wydział Inżynierii Mechanicznej i Robotyki:
automatyka i Robotyka
lub
mechatronika
Edit:
Zmian tytułu tematu.
Ostatnio zmieniony czwartek 19 maja 2016, 21:39 przez Tata Balirc, łącznie zmieniany 2 razy.
Re: Co dalej.
Bardzo ostatnio popularne kierunki. Co nie znaczy, ze złe. Ale tez wbrew pozorom wcale nie łatwe. Matematyka i fizyka to podstawa, a na studiach zupełnie inny poziom i inne podejście niż w szkole średniej.
Moje zabawki: Syma X5SW ORANGE + TX MOD | Syma X8C MODDED | DJI F450 NaZa-GULL - RIP. | TBS Discovery NAZA-GuLL | DJI Phantom 3 ADV - SPRZEDANY | DJI Phantom 4 PRO
WWW/BLOG: www.matulekpl.com | Kanał YouTube: Youtube | Foto: Flickr
WWW/BLOG: www.matulekpl.com | Kanał YouTube: Youtube | Foto: Flickr
Re: Co dalej.
Grzesiu, jak iść na całość to tylko MEiL na stołecznej polibudzie....
(oczywiście jeśli w kierunku lotnictwa czy robotyki/symulatorów lotu/autopilotów...)
Są same minusy ale jeden wielki plus: absolwent MELu nie ma żadnego kłopotu z zatrudnieniem. Czy to w PL czy za granicą.
Minusy: stancja w w-wie (nie tanio) to z tych przyziemnych. Przede wszystkim ostry zapie$%%ol przez pierwsze trzy lata. Potem z górki. Trzeba mieć zaparcie do matematyki (analiza matematyczna to katorga...), mechaniki (jako działu fizyki. najcięższa : mechanika płynów), termodynamiki i pedantycznego rysunku technicznego
Jedną z ulg w tych ciężkich warunkach jest zapewne system oceniania i "podciągania" się w górę czyli system promowania wzorowany na MIT czyli dość luźny tok nauczania - można dopychać kolanem przedmioty który dobrze idą i delikatnie w indeksie przesłaniać nimi jakieś tyły w tych cięższych o których wspomniałem
Plusem jest też baaaardzo szeroka oferta uczestniczenia w dodatkowych tematach. Można pasję modelarską kontynuować w różnych przeróżnych kołach naukowych. I przy okazji pojeździć po świecie po różnych studenckich zawodach.
Trochę świeżych informacji ma na pewno meteor bo się kręci w pobliżu tych tematów
Info oficjalne: http://www.meil.pw.edu.pl/pl/MEiL/Studia
(oczywiście jeśli w kierunku lotnictwa czy robotyki/symulatorów lotu/autopilotów...)
Są same minusy ale jeden wielki plus: absolwent MELu nie ma żadnego kłopotu z zatrudnieniem. Czy to w PL czy za granicą.
Minusy: stancja w w-wie (nie tanio) to z tych przyziemnych. Przede wszystkim ostry zapie$%%ol przez pierwsze trzy lata. Potem z górki. Trzeba mieć zaparcie do matematyki (analiza matematyczna to katorga...), mechaniki (jako działu fizyki. najcięższa : mechanika płynów), termodynamiki i pedantycznego rysunku technicznego
Jedną z ulg w tych ciężkich warunkach jest zapewne system oceniania i "podciągania" się w górę czyli system promowania wzorowany na MIT czyli dość luźny tok nauczania - można dopychać kolanem przedmioty który dobrze idą i delikatnie w indeksie przesłaniać nimi jakieś tyły w tych cięższych o których wspomniałem
Plusem jest też baaaardzo szeroka oferta uczestniczenia w dodatkowych tematach. Można pasję modelarską kontynuować w różnych przeróżnych kołach naukowych. I przy okazji pojeździć po świecie po różnych studenckich zawodach.
Trochę świeżych informacji ma na pewno meteor bo się kręci w pobliżu tych tematów
Info oficjalne: http://www.meil.pw.edu.pl/pl/MEiL/Studia
infekcja FPV postępuje w zastraszającym tempie...
Re: Co dalej.
Nie dawałbym tego jako plus w tym momencie, bo aż tak różowo nie jest.Rurek pisze: Są same minusy ale jeden wielki plus: absolwent MELu nie ma żadnego kłopotu z zatrudnieniem. Czy to w PL czy za granicą.
Pozdrawiam,
Krzysiek
Krzysiek
Re: I już po maturze. Co dalej. Jakie studia wybrać.
W temacie AGH i warszawskiej polibudy nic nie powiem, ale że ponad 10 lat spędziłem w środowisku szkolnictwa wyższego to kilka przemysleń mam...
Studia na Wydziale Elektrycznym Politechniki Śląskiej: z doświadczeń moich i znajomych kierunki jak telekomunikacja, elektrotechnika, mechatronika, automatyka, robotyka, elektronika, informatyka były na początku właściwie takie same - ogólnie mówiąc zajeb, analiza i fiza, algebra w porównaniu do dwóch poprzednich do przeżycia, potem ostre przedmioty kierunkowe. Technikum elektryczne kończyłem z wyróżnieniem, czerwone paski, matura 5,0 ale na tamtych studiach było ciężko.
Jako że wolę być panem w piekle, niż sługą w niebiosach, to przeniosłem się na Wydział Inżynierii Środowiska i Energetyki. Tam studia były takie jak chciałem, no i znów byłem na topie ;) Plus z bycia dobrym był taki, że studia mogłem kończyć za granicą, na jednej z najlepszych uczelni technicznych w Europie. Z mojej perspektywy warto odpuścić bycie średniakiem na bardziej prestiżowym kierunku :)
Praca magisterska pisana za granicą otwarła drzwi z którymi byłoby ciężko studiując w Polsce. W Skandynawii zostałem, popracowałem 5 lat nad doktoratem którego ostatecznie nie ukończyłem, od kilku lat pracuję "w przemyśle". W Polsce konkurencja jest spora, trzeba szukać atutów w postaci lepszych uczelni, kierunków, stażów, znajomości. Pod pewnym względem łatwiej jest za granicą - ssanie w niektórych zawodach jest ogromne. Miejscowym nie chce się męczyć na kierunkach uważanych za trudne, jak techniczne i medyczne. Sam pewnie bym nie studiował gdybym urodził się w Norwegii ;)
Ścieżka kariery którą polecam dla zdecydowanych na życie za granicą: zrobić studia I stopnia na niezłej, blisko położonej (oszczędność kasy – przyda się później) polskiej uczelni publicznej, nie ma być najlepsza ale Ty musisz być najlepszy, koniecznie super oceny (lepiej być panem w piekle, niż sługą w niebiosach!) które są konieczne żeby się dostać na zagraniczne studia II studia. Przy przeliczaniu na zagraniczną skalę ocen 4,5 z przeciętnej polibudy jest lepsze niż 3,5 z MEiLu. Na studiach za granicą może wpadnie jakieś stypedium, przydadzą się oszczędności, może trzeba będzie dorobić popołudniami ale to tylko 2 lata. A dyplom na całe życie :) Lokalny język po tym czasie będzie w stopniu komunikacyjnym, postudiujesz z ludzmi którzy będą obecni w branży, żonę się zapozna (opcja;) i się ułoży. A jak tęsknota za ojczyzną zwycięży to zagraniczny dyplom fajnie wygląda. I tak będzie się pracowało dla zagranicznej korporacji ;)
Dzięki za temat – fajnie powspominać stare czasy!
Studia na Wydziale Elektrycznym Politechniki Śląskiej: z doświadczeń moich i znajomych kierunki jak telekomunikacja, elektrotechnika, mechatronika, automatyka, robotyka, elektronika, informatyka były na początku właściwie takie same - ogólnie mówiąc zajeb, analiza i fiza, algebra w porównaniu do dwóch poprzednich do przeżycia, potem ostre przedmioty kierunkowe. Technikum elektryczne kończyłem z wyróżnieniem, czerwone paski, matura 5,0 ale na tamtych studiach było ciężko.
Jako że wolę być panem w piekle, niż sługą w niebiosach, to przeniosłem się na Wydział Inżynierii Środowiska i Energetyki. Tam studia były takie jak chciałem, no i znów byłem na topie ;) Plus z bycia dobrym był taki, że studia mogłem kończyć za granicą, na jednej z najlepszych uczelni technicznych w Europie. Z mojej perspektywy warto odpuścić bycie średniakiem na bardziej prestiżowym kierunku :)
Praca magisterska pisana za granicą otwarła drzwi z którymi byłoby ciężko studiując w Polsce. W Skandynawii zostałem, popracowałem 5 lat nad doktoratem którego ostatecznie nie ukończyłem, od kilku lat pracuję "w przemyśle". W Polsce konkurencja jest spora, trzeba szukać atutów w postaci lepszych uczelni, kierunków, stażów, znajomości. Pod pewnym względem łatwiej jest za granicą - ssanie w niektórych zawodach jest ogromne. Miejscowym nie chce się męczyć na kierunkach uważanych za trudne, jak techniczne i medyczne. Sam pewnie bym nie studiował gdybym urodził się w Norwegii ;)
Ścieżka kariery którą polecam dla zdecydowanych na życie za granicą: zrobić studia I stopnia na niezłej, blisko położonej (oszczędność kasy – przyda się później) polskiej uczelni publicznej, nie ma być najlepsza ale Ty musisz być najlepszy, koniecznie super oceny (lepiej być panem w piekle, niż sługą w niebiosach!) które są konieczne żeby się dostać na zagraniczne studia II studia. Przy przeliczaniu na zagraniczną skalę ocen 4,5 z przeciętnej polibudy jest lepsze niż 3,5 z MEiLu. Na studiach za granicą może wpadnie jakieś stypedium, przydadzą się oszczędności, może trzeba będzie dorobić popołudniami ale to tylko 2 lata. A dyplom na całe życie :) Lokalny język po tym czasie będzie w stopniu komunikacyjnym, postudiujesz z ludzmi którzy będą obecni w branży, żonę się zapozna (opcja;) i się ułoży. A jak tęsknota za ojczyzną zwycięży to zagraniczny dyplom fajnie wygląda. I tak będzie się pracowało dla zagranicznej korporacji ;)
Dzięki za temat – fajnie powspominać stare czasy!
Re: I już po maturze. Co dalej. Jakie studia wybrać.
Znalazłem chwilkę to napiszę jako student trzeciego roku elektrotechniki na technicznym uniwersytecie w Berlinie ;)
Ogólnie to nie polecam mechatroniki z tego względu, że jest najprościej mówiąc, zbyt ogólna. Mam dwóch znajomych Polaków na swoim kierunku którzy pierw zaczęli studiować ów mechatronikę w Poznaniu i przenieśli się do mnie właśnie z tego powodu.
Obecnie rynek pracy oczekuje wyspecjalizowanych ludzi po konkretnym kierunku a jakakolwiek inżynieria taka po prostu jest. Na elektrotechnice mamy połączenie informatyki (C++/Java), matematyki (algebra oraz analiza taka sama jak dla matematyków :<), fizyki (w zasadzie podstawy), elektroniki (zbudowaliśmy robota :D) oraz energetyki (transport energii) jednak jako całość daję konkretną bazę by na magistrze pójść w konkretne rozszerzenie (od projektowania układów scalonych po budowę urządzeń medycznych). Niestety nie jest tak kolorowo gdyż większość zajęć jest strasznie "sucha", mam na myśli brak praktyki i nawiązania do rzeczywistości . To tak w miarę przybliżenia i reklamy :D
Ciekawe kierunki o których nie napisałeś to techniczna informatyka gdzie jest to taka elektrotechnika z naciskiem na programowanie informatyka gospodarcza która kładzie nacisk na bazy danych.
Mam znajomego co studiuję automatykę i robotykę we Wrocławiu. Również mocno narzeka na brak jakiejkolwiek praktyki i zastosowań jednak nie oszukujmy się, to jest tylko inżynier (Bachlor of Science w moim wypadku) i ma zbudować podkładkę na magistra (Master of Science).
Nie zgodzę się z moim przedmówcą. Na przykładzie niemieckich uczelni, a siedzę notabenę tutaj już naście lat sprawa wygląda następująco; liczy się przede wszystkim prestiż i poszanowanie uczelni na arenie międzynarodowej a nie wyniki.Czyli: będąc trójkowym uczniem na TU München (topowa niemiecka uczelnia techniczna w De) , zaznaczę, że jest to techniczny uniwersytet) jest się zdecydowanie atrakcyjniejszym studentem i późniejszym pracownikiem aniżeli po wyższej szkole Beuth w Berlinie. Tutaj rozróżnienie na uniwersytet i i wyższą szkołę jest duże.
Analogicznie każdy ma "mokro" jak słyszy, że ktoś jest po Oxfordzie czy Harwardzie i nie pyta już o oceny. Kwestia samej wiedzy jest względna bo to właśnie na szkołach wyższych jest imo więcej praktycznej wiedzy
Mam znajomych co już pokończyli kierunki i nie oszukujmy się, w nowej pracy, jaka by nie była, wiedza ze studiów to 10-25% a resztę nabywa się podczas praktyki w danej firmie.
Moi dobrzy przyjaciele są po informatyce na UW, przyjechali do Berlina na piątym semestrze inżyniera w ramach programu Ersamus który polecam. Oboje zadowoleni, nowe doświadczenie, liznęli trochę jezyka (bez szału ale zawsze ;D) no i w papierach jest.
Wracając do tematu, AGH super, automatyka i robotyka też. Zaznaczę, że będzie na pewno sucho i od razu konkurencji dla Pixhawka się nie zbuduje Dużym plusem polskich uczelni są wszelakie kółka organizowane przez profesorów czego szczerze mi na mojej brak. Jak to wygląda z ewentualnym późniejszym przeniesieniem na inne uczelnie, np. zagraniczne;
- Oceny są bardzo i to bardzo korzystnie przeliczane, miejsca na magisterce w przypadku kierunków trudnych jest sporo, u mnie np. na początku wystartowało 380 studentów, obecnie zostało koło 150 a na magistra pójdzie 30.
- na pewno język daje dużo na plus, wspomnieni informatycy musieli przedstawić certyfikaty z j. niemieckiego.
- Każda uczelnia ma zarezerwowane miejsca dla zagranicznych studenciaków
- U mnie jest od zaje... bardzo dużo chińczyków, niekoniecznie alfy&omegi i dają radę ;)
Ogólnie to nie polecam mechatroniki z tego względu, że jest najprościej mówiąc, zbyt ogólna. Mam dwóch znajomych Polaków na swoim kierunku którzy pierw zaczęli studiować ów mechatronikę w Poznaniu i przenieśli się do mnie właśnie z tego powodu.
Obecnie rynek pracy oczekuje wyspecjalizowanych ludzi po konkretnym kierunku a jakakolwiek inżynieria taka po prostu jest. Na elektrotechnice mamy połączenie informatyki (C++/Java), matematyki (algebra oraz analiza taka sama jak dla matematyków :<), fizyki (w zasadzie podstawy), elektroniki (zbudowaliśmy robota :D) oraz energetyki (transport energii) jednak jako całość daję konkretną bazę by na magistrze pójść w konkretne rozszerzenie (od projektowania układów scalonych po budowę urządzeń medycznych). Niestety nie jest tak kolorowo gdyż większość zajęć jest strasznie "sucha", mam na myśli brak praktyki i nawiązania do rzeczywistości . To tak w miarę przybliżenia i reklamy :D
Ciekawe kierunki o których nie napisałeś to techniczna informatyka gdzie jest to taka elektrotechnika z naciskiem na programowanie informatyka gospodarcza która kładzie nacisk na bazy danych.
Mam znajomego co studiuję automatykę i robotykę we Wrocławiu. Również mocno narzeka na brak jakiejkolwiek praktyki i zastosowań jednak nie oszukujmy się, to jest tylko inżynier (Bachlor of Science w moim wypadku) i ma zbudować podkładkę na magistra (Master of Science).
Nie zgodzę się z moim przedmówcą. Na przykładzie niemieckich uczelni, a siedzę notabenę tutaj już naście lat sprawa wygląda następująco; liczy się przede wszystkim prestiż i poszanowanie uczelni na arenie międzynarodowej a nie wyniki.Czyli: będąc trójkowym uczniem na TU München (topowa niemiecka uczelnia techniczna w De) , zaznaczę, że jest to techniczny uniwersytet) jest się zdecydowanie atrakcyjniejszym studentem i późniejszym pracownikiem aniżeli po wyższej szkole Beuth w Berlinie. Tutaj rozróżnienie na uniwersytet i i wyższą szkołę jest duże.
Analogicznie każdy ma "mokro" jak słyszy, że ktoś jest po Oxfordzie czy Harwardzie i nie pyta już o oceny. Kwestia samej wiedzy jest względna bo to właśnie na szkołach wyższych jest imo więcej praktycznej wiedzy
Mam znajomych co już pokończyli kierunki i nie oszukujmy się, w nowej pracy, jaka by nie była, wiedza ze studiów to 10-25% a resztę nabywa się podczas praktyki w danej firmie.
Moi dobrzy przyjaciele są po informatyce na UW, przyjechali do Berlina na piątym semestrze inżyniera w ramach programu Ersamus który polecam. Oboje zadowoleni, nowe doświadczenie, liznęli trochę jezyka (bez szału ale zawsze ;D) no i w papierach jest.
Wracając do tematu, AGH super, automatyka i robotyka też. Zaznaczę, że będzie na pewno sucho i od razu konkurencji dla Pixhawka się nie zbuduje Dużym plusem polskich uczelni są wszelakie kółka organizowane przez profesorów czego szczerze mi na mojej brak. Jak to wygląda z ewentualnym późniejszym przeniesieniem na inne uczelnie, np. zagraniczne;
- Oceny są bardzo i to bardzo korzystnie przeliczane, miejsca na magisterce w przypadku kierunków trudnych jest sporo, u mnie np. na początku wystartowało 380 studentów, obecnie zostało koło 150 a na magistra pójdzie 30.
- na pewno język daje dużo na plus, wspomnieni informatycy musieli przedstawić certyfikaty z j. niemieckiego.
- Każda uczelnia ma zarezerwowane miejsca dla zagranicznych studenciaków
- U mnie jest od zaje... bardzo dużo chińczyków, niekoniecznie alfy&omegi i dają radę ;)
Re: I już po maturze. Co dalej. Jakie studia wybrać.
Proponuję iść w kierunku który go interesuje. Jak się w życiu robi coś co się lubi to więcej nie trzeba.
Re: I już po maturze. Co dalej. Jakie studia wybrać.
Jeszcze potrzebne są pieniądze, a to nie zawsze idzie w parze z tym co się lubitoretto1995 pisze:Jak się w życiu robi coś co się lubi to więcej nie trzeba.
Re: I już po maturze. Co dalej. Jakie studia wybrać.
bo "musisz zadać sobie zaje*iście, ale to zaje*iście ważne pytanie:
-co lubisz robić...
...i zacząć to robić"
Ja ze swojego doświadczenia: byłem 3 lata na PRz - biotechnologia, ale to nie było to, jakoś przestałem czuć chemię do chemii, bo dopóki chemia była pirotechniką, klejami chemoutwardzalnymi, czy destylacją (wody do akumulatora ) było ok, a że na studiach zrobiła się z tego Chemia, Biochemia, Chemia organiczna, Nieorganiczna, fizyczna, i parę innych przedmiotów ocierających się bardziej o fizykę i matematykę niż chemię czy biologię,
zrezygnowałem,
Następnie było budownictwo (PWSZ) ale tak w ramach eksperymentu, (kierunek zamawiany- stypendia, samorząd, studenci zagraniczni itd...)
ale i tu przewijało się stwierdzenie pana Rektora z PRz:
"90% tego co macie umieć w pracy nauczycie się w pracy, a to wszystko tutaj musicie się nauczyć bo takie są wymagania do egzaminów"
także po dwóch latach skończyłem z imprezowaniem,
Aktualnie kończę 3 rok Mechatroniki na URz, i wprawdzie czuję że dobrze trafiłem, (zgodnie z zainteresowaniami) jednak zgadzam się z tym co pisał Rybskee-
jest to szeroki, ogólny kierunek, (jak moje zainteresowania) a dopiero po drugim stopniu, czy "specjalizacji" jak mówią koledzy- zdobywa się jakieś konkretne umiejętności w konkretnym kierunku.
w każdym razie zgadzam się z toretto, Lepiej zarabiać mniej, ale robiąc to co się lubi, a nie żyć wbrew sobie, niby zarabiając, ale zmuszając się codziennie do pracy...
Edyta:
przypomniało mi się co mówił znajomy:
"W liceum pokazują ci jak się kopie,
na studiach dostajesz łopatę, i wytyczne w jakim kierunku kopać.
Albo kopiesz, i idziesz do przodu, z szansą wykopania skarbu, albo nie kopiesz, i wylatujesz"
-co lubisz robić...
...i zacząć to robić"
Ja ze swojego doświadczenia: byłem 3 lata na PRz - biotechnologia, ale to nie było to, jakoś przestałem czuć chemię do chemii, bo dopóki chemia była pirotechniką, klejami chemoutwardzalnymi, czy destylacją (wody do akumulatora ) było ok, a że na studiach zrobiła się z tego Chemia, Biochemia, Chemia organiczna, Nieorganiczna, fizyczna, i parę innych przedmiotów ocierających się bardziej o fizykę i matematykę niż chemię czy biologię,
zrezygnowałem,
Następnie było budownictwo (PWSZ) ale tak w ramach eksperymentu, (kierunek zamawiany- stypendia, samorząd, studenci zagraniczni itd...)
ale i tu przewijało się stwierdzenie pana Rektora z PRz:
"90% tego co macie umieć w pracy nauczycie się w pracy, a to wszystko tutaj musicie się nauczyć bo takie są wymagania do egzaminów"
także po dwóch latach skończyłem z imprezowaniem,
Aktualnie kończę 3 rok Mechatroniki na URz, i wprawdzie czuję że dobrze trafiłem, (zgodnie z zainteresowaniami) jednak zgadzam się z tym co pisał Rybskee-
jest to szeroki, ogólny kierunek, (jak moje zainteresowania) a dopiero po drugim stopniu, czy "specjalizacji" jak mówią koledzy- zdobywa się jakieś konkretne umiejętności w konkretnym kierunku.
w każdym razie zgadzam się z toretto, Lepiej zarabiać mniej, ale robiąc to co się lubi, a nie żyć wbrew sobie, niby zarabiając, ale zmuszając się codziennie do pracy...
Edyta:
przypomniało mi się co mówił znajomy:
"W liceum pokazują ci jak się kopie,
na studiach dostajesz łopatę, i wytyczne w jakim kierunku kopać.
Albo kopiesz, i idziesz do przodu, z szansą wykopania skarbu, albo nie kopiesz, i wylatujesz"
Mój największy lęk to sytuacja w której ja umieram, a Żona sprzedaje moje "zabawki" za tyle, za ile jej powiedziałem że je kupiłem...
Re: I już po maturze. Co dalej. Jakie studia wybrać.
A ja powiem tak, papierki i "wiedza" po szkołach nie dały mi pracy.
Pracę mi dały umiejętności nabyte w domu podczas spełniania swojego hobby(elektronika).
Po miesiącu pracy kierownictwo prosi mnie o rady.
Firma nie byle jaka, obrót miesięczny liczony w mln, rynek światowy itd.
Pracę mi dały umiejętności nabyte w domu podczas spełniania swojego hobby(elektronika).
Po miesiącu pracy kierownictwo prosi mnie o rady.
Firma nie byle jaka, obrót miesięczny liczony w mln, rynek światowy itd.
Re: I już po maturze. Co dalej. Jakie studia wybrać.
Noo, przez pierwsze trzy lata trzeba sie spinać, później, na drugim roku jest już łatwiejRurek pisze:Trochę świeżych informacji ma na pewno meteor bo się kręci w pobliżu tych tematów
Żartuje, ja co prawda studiuje zaocznie i to na wydziale mechatroniki, ale jest mniej-wiecej tak jak pisze Rurek, matematyka, fizyka i mechanika na pewno łatwe nie będą Łatwiej mają osoby które udzielają się w kołach naukowych, ale to też zależy od wykładowcy. Sam spędziłem "trochę" czasu w kole MelAvio 2 lata temu
pozdrawiam
Marcin
Marcin
-
- Posty: 3
- Rejestracja: piątek 03 kwie 2015, 22:47
Re: I już po maturze. Co dalej. Jakie studia wybrać.
Ja studiowałem logistykę transportu. Oferuje to Wyższa Szkoła Bankowa we Wrocławiu. Muszę przyznać, że mimo, że to płatna uczelnia, to wiedza była solidna, a już na IV roku udało mi się załapać pracę w zawodzie. Myślę, że wszystko jest kwestią pasji - jak się ją ma, to i praca w danej dziedzinie się znajdzie. Pozdrawiam.
Re: I już po maturze. Co dalej. Jakie studia wybrać.
Moje rady:
- studiować to co ciebie interesuje ( będąc kiepskim na 'prestiżowym' kierunku na pewno kariery nie zrobimy )
- najpierw zrobić inżyniera i potem koniecznie zacząć pracować. Jak ktoś będzie miał dużą ochotę potem zrobi magistra albo inne studia podyplomowe ( po 3 latach studiowania dużo zmienia się w głowie)
- na studiach udzielać sie w kołach naukowych, robić własne projekty którymi można się pochwalić i czegoś sie nauczyć i próbować złapać jakieś fuchy chociaż by na 1/50 etatu ale w naszym zawodzie - wtedy nawet zaraz po studiach nie będzie problemu, ze znalezieniem pracy ( będzie widać ze osoba jest aktywna i kumata a nie czeka na gwiazdkę z nieba)
- znam ludzi po filologi lub filozofii którzy świetnie radzą sobie w IT, dlaczego ? bo IT to było ich hobby, dłubali sobie w domy i to ich bawiło i nie liczyli czasu jaki temu poświecili. Potem się okazało ze ich umiejętności zdobyte prywatnie + szybkie przeszkolenie w firmie są poszukiwane na rynku.
Co do automatyki i robotyki ... przynajmniej moi znajomi przebranżowili się na programistów bo w zawodzie wyuczonym po studiach dostawali mniej pieniędzy a programowanie ich też bawiło. Ale co będzie sie działo na rynku pracy za kilka lat ... tego nie wiem....
- studiować to co ciebie interesuje ( będąc kiepskim na 'prestiżowym' kierunku na pewno kariery nie zrobimy )
- najpierw zrobić inżyniera i potem koniecznie zacząć pracować. Jak ktoś będzie miał dużą ochotę potem zrobi magistra albo inne studia podyplomowe ( po 3 latach studiowania dużo zmienia się w głowie)
- na studiach udzielać sie w kołach naukowych, robić własne projekty którymi można się pochwalić i czegoś sie nauczyć i próbować złapać jakieś fuchy chociaż by na 1/50 etatu ale w naszym zawodzie - wtedy nawet zaraz po studiach nie będzie problemu, ze znalezieniem pracy ( będzie widać ze osoba jest aktywna i kumata a nie czeka na gwiazdkę z nieba)
- znam ludzi po filologi lub filozofii którzy świetnie radzą sobie w IT, dlaczego ? bo IT to było ich hobby, dłubali sobie w domy i to ich bawiło i nie liczyli czasu jaki temu poświecili. Potem się okazało ze ich umiejętności zdobyte prywatnie + szybkie przeszkolenie w firmie są poszukiwane na rynku.
Co do automatyki i robotyki ... przynajmniej moi znajomi przebranżowili się na programistów bo w zawodzie wyuczonym po studiach dostawali mniej pieniędzy a programowanie ich też bawiło. Ale co będzie sie działo na rynku pracy za kilka lat ... tego nie wiem....
Re: I już po maturze. Co dalej. Jakie studia wybrać.
Temat stary, ale dodam coś od siebie jako absolwent mechatroniki, może komuś się przyda :)
Pierwsza podstawowa rzecz -wybór moim zdaniem powinien zależeć głównie od zainteresowań, szczególnie jak rozpatrujemy 2 kierunki po których generalnie jest co robić. Same studia techniczne mają to do siebie, że pierwszy semestr/rok to w dużej mierze przedmioty uniwersalne dla wszystkich kierunków, taki "pakiet inżyniera", im dalej w las tym więcej drzew i robi się coraz bardziej szczegółowo. Moim zdaniem to dobry kierunek, bo interdyscyplinarny - można zdobyć sporo wiedzy z elektroniki, mechaniki i informatyki, co daje duże pole do szukania pracy i wyboru zawodu. Nie trzeba koniecznie iść konstruowanie, można spokojnie uderzać np. w QA, a to bardzo ciekawe zajęcie imo.
Pierwsza podstawowa rzecz -wybór moim zdaniem powinien zależeć głównie od zainteresowań, szczególnie jak rozpatrujemy 2 kierunki po których generalnie jest co robić. Same studia techniczne mają to do siebie, że pierwszy semestr/rok to w dużej mierze przedmioty uniwersalne dla wszystkich kierunków, taki "pakiet inżyniera", im dalej w las tym więcej drzew i robi się coraz bardziej szczegółowo. Moim zdaniem to dobry kierunek, bo interdyscyplinarny - można zdobyć sporo wiedzy z elektroniki, mechaniki i informatyki, co daje duże pole do szukania pracy i wyboru zawodu. Nie trzeba koniecznie iść konstruowanie, można spokojnie uderzać np. w QA, a to bardzo ciekawe zajęcie imo.