A już na pewno nie powinny próbować zrobić tego samego w domu.
Odpowiedzialność za ewentualne szkody ponosi Marcin, który namówił mnie na opublikowanie tego na forum
Ostatnio naszedł mnie taki mus, żeby coś zrobić. najlepiej coś głupiego, no bo jak się człowiek nudzi...
Zlazłem wiec do piwnicy, a tam widzę w pudle leżą stare, uszkodzone i częściowo już zdemontowane zasilacze do komputera.
Nigdy wcześniej nie reperowałem przetwornic sieciowych, ale co tam, jak człowiek się nudzi... Krótkie poszukiwania brakujących części powiodły się i po niedługim czasie jeden zasilacz ożył.
Tylko wcale nie potrzebuję kolejnego zasilacza dającego zafiksowane napięcia +12V/+5V/+3.3V. No więc jeszcze raz zabrałem się za jej demontaż - tym razem planowy. Po chwili obok leżała kupka niepotrzebnych części: trzeba było się pozbyć układu scalonego od OVP/UVP/OCP (over votage, under-voltage, over-current protection), który jest nieprzestawialny. Potem usunąłem niepotrzebne tory prostowników dla +5V i +3.3V -12V, zostawiając tylko tor +12V, w którym wymieniłem kondensatory z 16V na 25V woltowe (mogłyby być nawet 35 voltowe).
Do tego do istniejącego toru stabilizacji (zwykle na TL431) dodałem zewnętrzny potencjometr do płynnej regulacji napięcia. No i zasilacz pokazał swoją drugą twarz: uniwersalny, regulowany zasilacz od +2.5V do +22V (ograniczenie kondensatorów na 25V) i prąd wyjściowy ponad 20A .
Oczywiście maksymalny prąd jest limitowany mocą maksymalną zasilacza - 350W, więc przy 20V wychodzi max obciążenie 17A, przy 12V to 29A. Zastosowane diody prostownicze mają obciążenie max 40A.
Ponieważ wywaliłem oryginalny układ OVC (over -current protection) wiec dorzuciłem 20-amperowy ACS712 z dodatkowym tranzystorem i potencjometrem, dzięki czemu nam płynną regulację ograniczenia prądowego od 1 do 20A.
W zasadzie dając zamiast potencjometrów przełączniki wielopozycyjne (dla wygody i bezpieczeństwa) miałbym "manualną", sieciową ładowarkę CC/CV do LiPo/LiIon, do ładowania pakietów 1S-5S (6S po wymianie kondensatorów na 35V) i prądzie do 20A :).
A dorzucając jakieś Arduino czy inny STM32 spoko można by to skomputeryzować
No i jeszcze fotka z „palenia gumy” a raczej palenia drutu
A serio - ciekawa sprawa, sam mam kilka takich zasilaczy... tylko czasu brak.
Podaj w postaci ułamka, stosunek ilości elementów nowych do wywalonych 
