Ja, serwisant :mrgreen:

czyli wszystko to co nie podpada pod powyższe działy ale ma związek z technikami stosowanymi w modelarstwie

Moderatorzy: moderatorzy2014, moderatorzy

Awatar użytkownika
Verid
Posty: 13004
Rejestracja: poniedziałek 01 lut 2010, 11:29
Lokalizacja: Mikoszewo

Ja, serwisant :mrgreen:

Post autor: Verid »

Takie spostrzeżenie poczyniłem ostatnio i ciekawym czy to was też spotkało. Mianowicie wygląda na to że wzrost dostępności wszelakiej maści latadeł (i nie mam tu na myśli Mydelniczek) w połączeniu z niedoborami wiedzy na ich temat zaczyna dotykać coraz szerszego grona osób. Jakiś miesiąc temu trafił do mnie "prawie helikopter" od osoby po której w ogóle bym się nie spodziewał że coś takiego ma. "Prawie helikopter" bo mimo pokaźnych rozmiarów była to chińska 3-kanałowa namiastka coaxial'a. Krzywe, niewyważone i z zakatowanym pakietem. Mechanika na jeden wieczór, w sprawie pakietu pomógł lokalny sklep modelarski - jednostkowy przypadek zdało by się.
Tydzień nie minął jak na stół trafiła wściekle żółta wariacja na temat Piper'a w wykonaniu Lanyu, Guanli czy innej cholery. Kadłub styro, skrzydła z tacek pod kurczaka, przerobiony na BL. Niestety ktoś (poprzedni właściciel) do owej przeróbki podszedł bardzo niefrasobliwie w efekcie nowy właściciel nie miał szans by maszynę opanować. Za wielki silnik ze zbyt małym śmigłem, przekoszona geometria ogona po średnio udanej naprawie i olbrzymie przeważenie na tył spowodowały że oba stateczniki były zniszczone, skrzydło wydarte z łącznika a stator silnika pożegnał się z podstawą. Troszkę mi zajęło posprzątanie tego bałaganu ale efekt - nadspodziewanie dobry.



Co więcej, właściciel również zdołał bez trudu nim polecieć i sprowadzić na ziemię w jednym kawałku. Miło.

No i wczoraj teść mnie zaskoczył tekstem - "mam dla ciebie samolot na serwis". Zdurniałem bo teściu jakoś nie garnął się nigdy w kierunku moich zabawek. Okazało się że ktoś z dalszej rodziny kupił "trenerka" Reely. Pokraka niecałe 50cm rozpiętości z napędem szczotkowym z przekładnią i skrzydłami z opłatka. Z pakietu (całe 150mAh) balon, ogon w strzępach i wyrwane podwozie. Zobaczymy co z tego wyjdzie bo właśnie jest na stole ale chyba muszę zacząć salę gimnastyczną kombinować bo inaczej oblotu nie widzę....

Wam też znajomi/rodzina zaczęli znosić "wynalazki" do naprawy?
Ten wredny...
Awatar użytkownika
Adasko
Posty: 2245
Rejestracja: wtorek 28 gru 2010, 15:14
Lokalizacja: Londyn

Re: Ja, serwisant :mrgreen:

Post autor: Adasko »

niestety
koledzy jak zobacza jak sie lata
to kupuja pseudomodele i k....
niestety mi pozostaje naprawa
choc juz coraz czesciej sie tlumacze ze nie bede naprawial zabawek
niech zaczynaja kupowac prawdziwe modele , co by sie wciagneli
na quady juz dwoch mam z Phantomami chlopcy sobie radza :-)
Awatar użytkownika
mikun
Posty: 2540
Rejestracja: środa 26 maja 2010, 21:40
Lokalizacja: Poznań

Re: Ja, serwisant :mrgreen:

Post autor: mikun »

Verid może nie na temat ale stop-klatka na filmie 0:18 i 0:19 nadaje się na plakat lub tapetę do komputera... super ujęcie - słoneczko, modelarz z samolotem w ręce, w tle jakby mgła nad wodą...normalnie nostalgia. Mi się bardzo podoba :-)
...i tak nie skończysz na jednym ani na dwóch :-)
Awatar użytkownika
simoneus
Posty: 89
Rejestracja: niedziela 15 kwie 2012, 14:28
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Re: Ja, serwisant :mrgreen:

Post autor: simoneus »

Ja skupuje modele po kraksach lub od zniechęconych właścicieli. I tak kupiłem pierwszy model konstrukcyjny i model spalinowy na nitro-metanol. Najlepsze jest kiedy przyjeżdża się na lotnisko z skończonym modelem i widzi go poprzedni właściciel - o k.... :mrgreen: i widzi się , że tyle pracy nie poszło na marne, a model pięknie lata. Teraz mam na tapecie model 1.8m PiperCub, który dostałem za darmo, bo któryś z właścicieli potargał poszycie, tak przechodził z rąk do rąk, aż trafił do mnie.
Ostatnio zmieniony wtorek 03 mar 2015, 22:31 przez simoneus, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Verid
Posty: 13004
Rejestracja: poniedziałek 01 lut 2010, 11:29
Lokalizacja: Mikoszewo

Re: Ja, serwisant :mrgreen:

Post autor: Verid »

mikun pisze:Verid może nie na temat ale stop-klatka na filmie 0:18 i 0:19 nadaje się na plakat lub tapetę do komputera... super ujęcie
Żona własną ręką :-D
simoneus pisze:Najlepsze jest kiedy przyjeżdża się na lotnisko z skończonym modelem i widzi go poprzedni właściciel - o k.... :mrgreen: i widzi się , że tyle pracy nie poszło na marne, a model pięknie lata.
No mnie nieziemską radochę sprawiło jak właściciel Żółtego przyniósł cały dumny filma skręconego na komórce że z synem byli, oblatali i nie rozbili... :mrgreen:
Ten wredny...
Awatar użytkownika
simoneus
Posty: 89
Rejestracja: niedziela 15 kwie 2012, 14:28
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Re: Ja, serwisant :mrgreen:

Post autor: simoneus »

U mnie jest zawsze,że u kogoś jestem i widzę, że leży w kącie, zakurzony, wiec klasyczne pytanie "nie chcesz go sprzedać?" :mrgreen:
Awatar użytkownika
Adasko
Posty: 2245
Rejestracja: wtorek 28 gru 2010, 15:14
Lokalizacja: Londyn

Re: Ja, serwisant :mrgreen:

Post autor: Adasko »

simoneus pisze:U mnie jest zawsze,że u kogoś jestem i widzę, że leży w kącie, zakurzony, wiec klasyczne pytanie "nie chcesz go sprzedać?" :mrgreen:
szkoda ze nie jestes blizej
oddam za darmo sporo modeli
czesc do wykonczenia brakuje kazdemu kilkanascie godzin pracy do ulotnienia
Awatar użytkownika
Verid
Posty: 13004
Rejestracja: poniedziałek 01 lut 2010, 11:29
Lokalizacja: Mikoszewo

Re: Ja, serwisant :mrgreen:

Post autor: Verid »

No i kolejny przypadek - Ares Gamma. W oryginale napęd szczotkowy z przekładnią. Zębatka odbierająca plastikowa więc wytarta do imentu. Ogólnie zlecenie przeróbki na BL ale żeby nie było za łatwo - nie używając Ares'owego KIT'u do konwersji. Trochę spienionego PCV, pręt gwintowany M3, szczypta nakrętek i jedno popołudnie. Całkiem fajna 3CH maszynka na pierwszy raz z nadajnikiem na 2,4GHz w komplecie. Jak wszystkie 3CH trenerki z pianki w tym gabarycie nie przepada za wiatrem ale jak widać mimo celowo stłamszonego silnika jakoś sobie radzi...

Ten wredny...
Awatar użytkownika
Verid
Posty: 13004
Rejestracja: poniedziałek 01 lut 2010, 11:29
Lokalizacja: Mikoszewo

Re: Ja, serwisant :mrgreen:

Post autor: Verid »

Tym razem na warsztat trafia RMS Vento. Artu w TYM wątku omawia wersję KIT, do mnie trafił RTF więc napisze co widzę. Nie należy jednak traktować tego jako typowej recenzji bo maszyna jest pokretowa i nie mam pewności że właściciel włożył do pudełka wszystko co w nim pierwotnie było.
Do rzeczy – Vento to taki gabarytowy ekwiwalent popularnego niegdyś EasyGlidera. Rozmiarówka podobna (dane producenta)
Rozpiętość – 1855mm
Powierzchnia skrzydeł – 33,9dm2
Długość – 1195mm
Masa do lotu ~820g
W zestawie RTF oprócz pianki z niezbędna galanterią i instrukcją znajdziemy:
-8g serwa noname
-silnik bezszczotkowy oznaczony jako C28-30
-regulator 20A również noname
-składane śmigło 9x4
-bliżej niezidentyfikowany pakiet 3S
-ładowarka do tegoż
-czterokanałowy zestaw RC (odbiornik 6CH) bez jakichkolwiek widocznych oznaczeń mogących wskazywać na to kto to spłodził.

Obrazek

Obrazek

Tyle teorii – zobaczmy co trafiło do mnie.
Kadłub w części nosowej wydaje się być dość wiotki. Nie ma żadnych wzmocnień co przy wymiarach komory ładunkowej rzędu 70mm szerokości, 150mm długości, 46mm głębokości (wymiary przybliżone) i grubości ścianki poniżej centymetra wydaje się być dość ryzykownym rozwiązaniem.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jedynie na spodzie kadłuba, tuż pod silnikiem znajduje się niewielka łezka twardszego plastiku, w zamyśle chroniąca spód kadłuba przed otarciami przy lądowaniu.

Obrazek

Dalsza część kadłuba jest chroniona przez kółko

Obrazek

Końcówka ogona zaś chroniona jest przez plastikową płozę.

Obrazek

Usterzenie pionowe i poziome jest demontowalne co nie jest bez znaczenia jeżeli chodzi o wygodę transportu niemałego modelu.

Obrazek

Uszkodzenia

Kadłub nosi ślady lekkiego kreta na nos. Uszkodzenia w sumie niewielkie, pęknięcie w okolicach łoża w miejscu osłabienia kadłuba przez kanał wentylacyjny i ogólnie lekko pognieciona pianka w tym rejonie, zarówno kadłuba jak i kabiny.

Obrazek

Delikatne uszkodzenie statecznika pionowego sugeruje że po uderzeniu w ziemię model przekoziołkował albo pogonił kreta z lotu odwróconego.

Obrazek

Statecznik poziomy nie ucierpiał. Uwagę zwraca potężny ster wysokości, na środku wzmocniony solidnym kawałkiem stalowego pręta.

Obrazek

Obrazek

Skrzydła praktycznie bez uszkodzeń.

Obrazek

W przypadku skrzydeł uwagę zwracają dwie rzeczy. Po pierwsze olbrzymie lotki. Tu porównanie do skrzydła starego EGE

Obrazek

Model teoretycznie daje możliwość zainstalowania klap ale jeżeli tego nie zrobimy, klapy pozostają zespolone z lotkami co daje powierzchnię sterową właściwą bardziej akrobatom niż sprzętowi dla początkujących.

Obrazek

Druga sprawa to masywne wzmocnienia biegnące wzdłuż skrzydła. W większości pankolotów które do tej pory przeszły mi przez ręce, rolę wzmocnienia skrzydła pełnił bagnet – dlaczego tu producent zdecydował się na wtłoczenie takiej ilości węgla (czy innego paskudztwa) w skrzydło?

Obrazek

Wszystko się wyjaśnia po obejrzeniu bagnetu – to niespełna 46cm długości grubościenna (grubość ścianki to aż 2,6mm) rurka fi10mm.

Obrazek

Nic dziwnego że konieczne były dodatkowe elementy wzmacniające w skrzydle. Mocowanie, podobnie jak w SkySurferze 1400 realizowane jest przez element zaciskowy umieszczony na końcu kanału bagnetu.

Obrazek

Wyposażenie dodatkowe

Śmigiełko ucierpiało podczas kretobicia ale dostałem oryginał na podmianę.

Obrazek

Łopatki „Hy”, które swego czasu były przyczyną kreta JoeMonsterowego hotliner’a (eksplodowały w locie) nie wróżą zbyt długiego życia łożysk w silniku. Ze względu na złą sławę tej „firmy” obowiązkowo na wyważarkę przed lotem.

Obrazek

Obrazek

Mocowanie do wału realizowane jest za pomocą śrub dociskowych

Obrazek

Ładowarka to RTF’owy standard. Nie wiem czy zasilacz był firmowo w zestawie czy trzeba go było dokupić ale kabelek do samochodowego gniazda zapalniczki wygląda jak tubywszy – miły dodatek.

Obrazek

Pakiet nie ma żadnych oznaczeń. Pozostaje wierzyć słowu producenta co do pojemności owego. Problem tylko z wyborem któremu słowu bo według informacji na pudełku pakiet ma pojemność 1000mAh natomiast instrukcja mówi o 1300mAh. Znaleziony latający luzem po pudełku fragment rzepa sugeruje że pakiet rozstał się z modelem w dość brutalny sposób.

Obrazek

Czterokanałowa aparatura wyposażona jest w mechaniczne trymery

Obrazek

Rewersy i jakieś podstawowe miksery realizowane są przełącznikami

Obrazek

Mamy też oldschool’owy wskaźnik naładowania baterii

Obrazek

Zasilanie to 8xAA, niestety bez koszyczka czyli praktycznie bez możliwości montażu LiPo czy innego sensownego pakietu.

Obrazek

Zaślepki sugerujące ewentualną możliwość rozbudowy aparatury.

Obrazek

Instrukcja (nawet po polsku) dość szczegółowa jeżeli chodzi o złożenie i ustawienie modelu i z szeregiem ostrzeżeń odnośnie bezpieczeństwa lotu. Niestety, podobnie jak w przypadku omawianego niedawno Rangera, milczy całkowicie na temat załączonej aparatury (poza trymerami i włącznikiem) – szczególnie odnośnie tak krytycznej rzeczy jak FailSafe.

Obrazek

Co ciekawe, w rozdziale na temat wyważania instrukcja sugeruje użycie w razie potrzeby pasków samoprzylepnego ołowiu. Nie znalazłem ich ani w pudełku ani w modelu. Kadłub nie nosi śladu ich montażu co rzuca pewne światło na potencjalną przyczynę kretobicia.

Naprawa

Po usunięciu kołpaczka widać że silnik pracował jeszcze chwilę po uderzeniu

Obrazek

Siła uderzenia wyrwała plastikowe łoże. Tu kolejna ciekawostka. Większość modeli tego typu posiada łoże do montażu silnika „za wręgą”. W Vento zastosowano nietypowe rozwiązanie z montażem silnika „przed wręgą” co oprócz stockowego silnika daje możliwość wstawienia min. silnika typu „dzwonek”, bez zbytniego zakłócania linii modelu. Na wale widać podcięcie dla śruby dociskowej w mocowaniu składanego śmigła

Obrazek

Niestety, jak to często bywa w przypadku kretów modeli z napędem ciągnącym, oś silnika uległa skrzywieniu a łożyska pracują bardzo głośno. Rotor również wykazuje niewielkie bicie a pracy silnika towarzyszą mocne drgania a więc niestety silniczek kwalifikuje się do wymiany bo o ile oś i łożyska można podmienić o tyle prostowania rotora nie polecam. Szanse powodzenia niewielkie a spokój ducha bezcenny. Kłopot pojawia się w momencie gdy chcemy ów silnik nabyć. Nawet na stronie RIKU silnik widnieje tylko jako pozycja w katalogu bo na stanie brak. W związku z powyższym jako zamiennik użyty zostanie właśnie dzwonek. Wybór zleceniodawcy padł na REDOX BBL 700/1230.

Obrazek

Różnice w mocowaniach wymuszają pewne drobne przeróbki, zarówno po stronie modelu jak i silnika.

Obrazek

Delikatna łezka wykonana pilnikiem na dwóch otworach mocujących pozwoli na przykręcenie podstawy silnia bez osłabiania łoża

Obrazek

Z kolei otwory podstawy silnika będą wymagały rozwiercenia pod śruby M3. Zastosowanie śrub z łbem sześciokątnym umożliwi dokręcenie silnika przy braku dostępu od przodu. Wystarczy wsunąć niewielki płaskownik.

Obrazek

Obrazek

Oś REDOX’a idealnie pasuje pod oryginalne mocowanie łopatek. Dla pewności, oprócz śrub dociskowych, śmigło będzie trzymane nakrętką samohamowną.

Obrazek

Oryginalny kołpaczek bardzo dobrze chroni długaśną ośkę silnika

Obrazek

Po zmianie silnika całość odstaje nieco mocniej od kadłuba niż oryginał. Może nie do końca pięknie to wygląda ale przynajmniej zapewnia lepsze chlodzenie.

Obrazek

Naprawa statecznika ogranicza się do kropelki CA. Pękniecie było czyste i bez zagnieceń więc po naprawie uszkodzenie jest właściwie niewidoczne.

Obrazek

Z kadłubem gorzej ale to nic czego by się nie dało wyprostować odrobiną wrzątku. Łoże silnika nie pękło tylko zostało wypchnięte więc nie ma potrzeby jego wymiany. Po 3 litrach wrzątku wygląda nawet do przyjęcia choć kabinka nie pasuje już tak idealnie i nalepki nie chcą równo przylegać

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Po zamontowaniu nowego zespołu napędowego czas poukładać wszystko na nowo bo impet kretobicia oprócz rzepu pakietu oddzielił również od ścianek kadłuba rzepy odbiornika i regulatora.

Obrazek

Wyważenie

Pakiecik z zestawu nie pozwala na poprawne wyważenie modelu, nawet w bardzo tylnym ustawieniu. Do neutralnego SC potrzebne było dodatkowe 30g ciężarków do felg (po 15g na stronę)

Obrazek

Kontrola powierzchni sterowych

Nie wiem jakim cudem właściciel twierdzi że on tym poleciał. Rewersy na SK i lotkach raczej nie umożliwiały tego. Podobnie rewers na gazie. Regulator też nie był skalibrowany – na serwotesterze łapał dopiero od połowy zakresu. Nic dziwnego że model został rozbity. Ktoś potraktował go jak Phantoma – skoro to RTF to po wyjęciu z pudełka ma latać.

FAILSAFE

Kolejna po Volanteksie masakra w tym temacie – w razie utraty RC stery ulegają zamrożeniu a silnik, o ile gaz nie był na zero, daje w palnik do oporu. Tragedia. Najlepsze jest to że RIKU nie udostępnia totalnie ŻADNEJ wzmianki na temat RC w tym RTF’ie. Znaleziony opis ustawienia F/S w bliźniaczym modelu, Calypso, niestety w przypadku Vento nie działa. To już drugi link z RTF z jakim się spotykam który jest potencjalnie bardzo niebezpieczny zarówno dla modelu jak i otoczenia. Nie wiem kto takie coś w ogóle dopuszcza do sprzedaży. Nie ma bata żebym powierzoną maszynę oblatywał na czymś takim. Do testów w powietrzu założony zostanie dyżurny eLeReS V1

Oblot

Wrażenia bardzo pozytywne. Obawy związane z dużymi lotkami nie sprawdziły się. Model przewidywalny, posłuszny, powiedziałbym wręcz potulny. Możę atać tak wolno że przy niewielkim wietrze w dziób praktycznie robi zawis. Bardzo ładnie szybuje. Przy zalecanym SC wymagał jedynie 2-3 kliknięć trymerami żeby odechciało mu się nienachalnego zadzierania w locie szybowcowym. Nowo zainstalowany REDOX umożliwia windę ponad 45st. do góry. Idealny model do relaksu i dla początkujących (byle nie w wersji RTF :evil:).

Ten wredny...
Awatar użytkownika
Verid
Posty: 13004
Rejestracja: poniedziałek 01 lut 2010, 11:29
Lokalizacja: Mikoszewo

Re: Ja, serwisant :mrgreen:

Post autor: Verid »

Tym razem na warsztat trafił Wing Wing Z-84. "Na warsztat" to trochę za dużo powiedziane bo model w sumie nie oberwał tylko był "niesforny" wobec właściciela i chodziło o ustalenie czy wszystko z nim w porządku. Fajny mikrusek ale z racji tego że nerwus, czuły na SC (jak chyba każdy bezogonowiec) i zbyt duże wychylenia sterolotek, nie poleciłbym go na pierwszy model...

Ten wredny...
Awatar użytkownika
Adrián
Posty: 9286
Rejestracja: środa 03 wrz 2014, 11:11
Lokalizacja: 50°08′13″N ; 18°57′59″E

Re: Ja, serwisant :mrgreen:

Post autor: Adrián »

E, nie jest taki zły.
To moje pierwsze skrzydło i lata się nim bajecznie łatwo.
Tylko jak wspomniałeś ŚC, lepiej dać za dużo na dziób niż tył, bo można się zdziwić ;-)

Z lotkami też można sobie łatwo poradzić. Wystarczy ustawić odpowiednio expo w aparaturze i będzie potulny jak baranek, nawet bez fc ze stabilizacją lotu.
Z czasem, można ostrzej ustawić wychyły i czułość drążków na ruchy modelem.

Po treningu na symulatorze, z powodzeniem można zacząć od takiego malucha.
Jestem tego przykładem, a pilot ze mnie.. szkoda gadać heh
Ale wciąż się szkolę.
Awatar użytkownika
Verid
Posty: 13004
Rejestracja: poniedziałek 01 lut 2010, 11:29
Lokalizacja: Mikoszewo

Re: Ja, serwisant :mrgreen:

Post autor: Verid »

Oczywiście. Ze wszystkim można sobie poradzić tylko po co? To jak z zaczynaniem kopterów od racera - też można. Dużo forum i symulatora i złożysz a potem polecisz. Nawet w ACRO. Ale niezmiennie nowym na forum się wpycha CX'y dziesiątki, Symy i inne takie na pierwszy kopter a nie Realacc'a czy Martian'a z Racestar'ami czy pokrewne i kabelek SIM do aparatury. Dlaczego? No właśnie...
Tu też - JAK doczytasz że lubi (jak generalnie skrzydła) przednie SC, JAK doczytasz żeby ustawić endpointy na połowę i EXPO do tego, JAK przysiądziesz do symulatora i jeszcze kilka innych JAK'ów to będzie dobrze. Pominiesz jednego JAK'a i mikrus bardzo szybko utyje od CA a pilot dostanie nerwicy jak miało miejsce w tym przypadku. A wystarczy wziąć trenerek typu SS1400 i centymetr w tą czy w tamtą z SC nie robi różnicy, endpointów możesz nie dotykać, EXPO tylko jak masz ADHD i sama maszyna robi za RL symulator bo wystarczy puścić stery i się zachowuje jak kopter w LEVEL.
Ten wredny...
Awatar użytkownika
Adrián
Posty: 9286
Rejestracja: środa 03 wrz 2014, 11:11
Lokalizacja: 50°08′13″N ; 18°57′59″E

Re: Ja, serwisant :mrgreen:

Post autor: Adrián »

Też można zacząć od czegoś większego 1400-1500mm tylko szybko się to nudzi..
Powiesz, że taki musi być, kiedyś tak myślałem, do momentu, kiedy nie złożyłem zetki.
Jedynie ratuje większy silnik, a to i tak nie jest panaceum na wszystko.

Tutaj, przy minimum wiedzy, można uzyskać dwie rzeczy.
Każdy sobie własną drogę wybierze.

Też zaczynałem od bix'a i nie uważam, ze to jedyna słuszna droga. Jak mu się nie przeszkadzało, to latał sam. Może niepotrzebnie zacząłem wobec tego od symulatora, bo szybko mi się znudził i ograniczał.
ww skrzydło, dużo tańsze w budowie i "utrzymaniu - pakietach) zajmuje mało miejsca, można na legalu latać w mieście waga do 600gr, nawet z pełnym fpv, kamerą hd itd, oczywiście wiedząc gdzie co i jak i znając przepisy.

Nie będę przekonywał do swoich racji na siłę, bo każdy ma swoje i dobrze :-)
Ale nie piszmy, że się nie da, bo się da.
Awatar użytkownika
Verid
Posty: 13004
Rejestracja: poniedziałek 01 lut 2010, 11:29
Lokalizacja: Mikoszewo

Re: Ja, serwisant :mrgreen:

Post autor: Verid »

Adrián pisze:Też można zacząć od czegoś większego 1400-1500mm tylko szybko się to nudzi..
Jak Syma, czy starsze wersje Mydelnicy. Nudzi się to można sprzedać.....albo i nie i traktować jako odskocznię jak w moim przypadku gdzie skrzydlatych kilka różnych a do ES'a nadal chętnie wracam.
Adrián pisze:Powiesz, że taki musi być,
Adrián pisze:Ale nie piszmy, że się nie da, bo się da.
Wystarczy przeczytać wcześniejszy mój post ze zrozumieniem by wybić sobie z głowy takie domysły i stwierdzenia więc daruj sobie zabawę we wróżkę czy wkładanie mi w paszczę stwierdzeń które stamtąd nie padły. Wiem że można i się da się i to napisałem. Tylko po co jak jest przyjemniejsza droga?
Adrián pisze:Też zaczynałem od bix'a
No widzisz. Dzięki temu uniknąłeś frustracji przy Z-84. Tobie się Bix znudził, poszedłeś dalej i spoko. Ale dał ci doświadczenie dzięki któremu z Zetką poszło ci łatwiej i lata ci się "bajecznie". A wspomniany kolega tego doświadczenia nie ma bo to jego pierwszy parapet ever. Dlatego maszyna trafiła do mnie na ogląd i dlatego nie polecam tego na pierwszy parapet ever mimo że mnie też poszła od strzała, wykręciła kilka akrobacji i wróciła do nogi. Ważna uwaga - "nie polecam" nie oznacza "nie da się", nie oznacza "zabraniam" i nie oznacza "to niemożliwe". To tak na wypadek jakbyś jednak chciał kontynuować tą retorykę.
Ten wredny...
Awatar użytkownika
Adrián
Posty: 9286
Rejestracja: środa 03 wrz 2014, 11:11
Lokalizacja: 50°08′13″N ; 18°57′59″E

Re: Ja, serwisant :mrgreen:

Post autor: Adrián »

Verid pisze:Ale dał ci doświadczenie dzięki któremu z Zetką poszło ci łatwiej i lata ci się "bajecznie".
Nie, bix mnie właściwie niczego nowego nie nauczył, to już się nauczyłem na symulatorze. Tutaj wystarczyło to przenieść do rzeczywistości. Może, jedynie jak wyrzucać do startu, ale przy zetce to się nie przydało, mniejsza, lżejsza itd

Drugi raz, nie popełnił bym tego błędu.
Jedyny plus, że młodszy adept skorzystał i sobie polatał na żywo, a nie na komputerze.
ODPOWIEDZ