Strona 13 z 14

Re: Spaliłbym chałupę

: poniedziałek 10 wrz 2018, 11:59
autor: wrepinski
Lepiej tak niż mają zachodzić spalonym pakietem.

Sam ładuje w piwnicy na metalowej półce ... ale zaczynam mieć stresa.
Do tej pory mi wystarczało jako zabezpieczenie ładowanie zawsze na balanserze, bez przekraczania wartości zalecanych przez producenta, z czujnikiem temperatury na każdy lipol, omijanie ładowań kilku pakietów naraz równolegle/szeregowo, ale nie jestem w stanie siedzieć kilku godzin patrząc jak ładują się pakiety.
Wole wyciągnąć wnioski ...

Dawno temu planowałem wystawić jakąś spawaną skrzynkę metalową obok domu, ale zostałem pogoniony z takim pomysłem - ważniejsza była estetyka, a taki grill jako miejsce ładowania fajnie zamaskowany.






Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Re: Spaliłbym chałupę

: poniedziałek 10 wrz 2018, 13:27
autor: Szper
Ja myślałem ciut inaczej. Spawana tak jak amunicyjna nagrzeje się. Gdzieś z tyłu głowy była pudełkowa matrioszka do ładowania. Na dystansach wkręcić mniejszą skrzynkę w większą by działało to w razie pożaru na zasadzie termosu. Z tymi lipolami jednak pewna doza paranoi jest wręcz pożądana :/

Re: Spaliłbym chałupę

: poniedziałek 10 wrz 2018, 13:35
autor: marbalon
Ja generalnie plan mam taki aby odseparować trochę miejsce ładowania baterii od ich przechowywania. Leżące pakiety raczej sięsame nie palą jedynie te ładowane, i przy ładowarce umieszczę sobie kasetę/skrzynkę matalową nad nią wykrywacz dymu i tyle. Tutaj jeżeli bym miał osobno naładowane i ładowane to by były o wiele mneisjze straty. Czy zamykanie skrzynki jest potrzebne to nie do końca wiem bo palace pakiety nie skaczą, czyba że są to podgrzewane liony ;-) LiPo moga generować conajwyżej duży zatem ładowanie blisko LiOn i lipo to tez słaby pomysł. No i trzeba ładowarkę zabezpieczyć tez bo też lubią sie palić.

Re: Spaliłbym chałupę

: poniedziałek 10 wrz 2018, 14:54
autor: Japim
Ja doszedłem do tego samego wniosku - w czasie ładowania skrzynka jest otwarta - wtedy widać co jest nie tak - a dodatkowo zamknięcie i rączka jest z daleka od źródła ciepła i można swobodnie sięgnąć, podnieść, wynieść i katapultować płonącą zawartość.

Re: Spaliłbym chałupę

: poniedziałek 10 wrz 2018, 15:06
autor: Szper
Z uszczelką chodzi o to, że nawet zamknięta skrzynka nie gasła ale puchła od wydzielanych gazów. Polecam ten materiał (Verid wybacz jeśli już było):

Re: Spaliłbym chałupę

: poniedziałek 10 wrz 2018, 16:12
autor: Verid
Szper pisze:Verid wybacz jeśli już było
Było ale warto przypomnieć niestety...

Re: Spaliłbym chałupę

: poniedziałek 10 wrz 2018, 20:04
autor: kuczy
Nie straszcie, ja swoje lipowa ładuje w mieszkaniu na podłodze z paneli....

Re: Spaliłbym chałupę

: poniedziałek 10 wrz 2018, 20:27
autor: cobra
Marbalon, dobrze że tylko tak się to skończyło - to szczęście w nieszczęściu! Daje jednak wiele do myślenia.

Już od dawna ładuję pakiety zawsze z balanserem w zamykanej skrzynce na pieniądze (wycięte w boku niewielkie otwory na przewody do ładowarek), ładowarki na zewnątrz. Niestety ładowanie bez nadzoru w piwnicy, małymi prądami - tego nie przeskoczę.
Ładuję tak od wielu lat, ale niestety, kiedyś coś się musi stać - prawo Murphyego.

Po tym, co tu zobaczyłem, do zmiany w trybie pilnym:
1. Pakiety, raczej w stanie "storage" leżą sobie wszystkie w kartonie na drewnianej półce. Muszę kupić dla nich prostokątną donicę kamionkową, postawić ją na podłodze i przykrywać np. płytkami gresu.
2. Kasetkę metalową w której ładuję pakiety, muszę postawić na płytkach ceramicznych lub posadzce w piwnicy.

Re: Spaliłbym chałupę

: niedziela 16 wrz 2018, 10:41
autor: IvanM
wojtekr pisze:Bez nadzoru to rozumiem też mi się nie chce czasami siedzieć podczas ładowania ale czemu ładujesz bez balansera?
Nadzór w sensie "gapienie się na ładowany pakiet" przecież i tak absolutnie niczego nie daje. Zadaniem nadzoru nie ma być bicie alarmu i ewakuacja chałupy w czasie, kiedy już i tak jest pozamiatane i coś się pali.
Nadzór ma do tego w ogóle nie dopuścić. Żadne ogniwo nie zapali się bez ostrzeżenia. Zanim do tego dojdzie, rośnie w nim ciśnienie, to go rozpycha i oddala elektrody - w wyniku czego brutalnie rośnie jego rezystancja i napięcie na nim. Pali się dopiero jak ciśnienie rozerwie aluminiowy worek ogniwa. To wszystko chwilę trwa i jest wystarczająco awizowane.
Podstawą jest więc obserwacja parametrów elektrycznych - w pierwszej kolei napięcia każdego jednego ogniwa. Dla tego ma każdy LiPol wtyczkę balancera. Jeżeli mamy balancer połączony lub zintegrowany z ładowarką - przejmuje nadzór elektronika. To dotyczy jak taniej chińskiej ładowarki, tak Pulsara 3+. Z tym, że ten drugi ładuje impulsami, więc może robić także pomiar rezystancji i wadliwe ogniwo wykryje bezpiecznie na długo przed niebezpieczna sytuacją. Parametry ładowania i napięcie na ogniwach można przy tym obserwować zdalnie na wyświetlaczu smartfona. Ale jak wtyczkę balancera nie podłączymy - to też nic nie zdziała.
Ale nawet: jeżeli się pali - to nigdy nie próbować tego przesuwać czy wyrzucać. LiPole palą się bardzo szybko i choć wydawało się, że powinniśmy dać rady wyrzucić to przez okno, to dwie sekundy później mamy bardzo poważne poparzenia.
Najprostszy, najtańszy i najbardziej skuteczny automat do gaszenia nadal jest cienki worek foliowy napełniony piaskiem przymocowany na płasko do półki nad ładowanym pakietem. W razie ognia się folia przepala i piasek zasypuje palący się pakiet.

Re: Spaliłbym chałupę

: wtorek 18 wrz 2018, 09:07
autor: Szper
Dzięki IvanM za uzupełnienie. W moim przypadku może nie rozbujały się same cele dlatego dzięki stosunkowo długim kablom mogłem pozbyć się niebezpiecznego materiału. Z tego co pamiętam najbardziej oberwały kable balancera w całości obrane z izolacji.
Z nadzorem to jest tak, że ładowanie robię w tym samym pomieszczeniu w którym coś innego robię więc jest dodatkowy dozór.
Jeszcze raz będę musiał zrewidować ładowanie bo ten moment jest krytyczny - druga skrzynka amunicyjna z wpuszczonymi kablami. Temat był wałkowany chyba nawet w tym wątku.

Re: Spaliłbym chałupę

: wtorek 18 wrz 2018, 09:53
autor: NeXuS
Kiedyś, przy próbach naziemnych w domu, podłączyłem jakimiś chińskimi kabelkami pakiet 4000mAh do modelu odwrotnie biegunami. Po kilku sekundach prąd zwarciowy, który jakoś tam sobie przeszedł po regulatorach od silników, spalił efektownie dymiąc izolację na tych chińskich kabelkach i zaczęły świecić jak słoneczko. Rozłączyłem toto, z myślą że zjarałem samolot z pełnym wyposażeniem fpv, autopilotem pitlabu itd, full wypas. Ale nie, oprócz spalenia tych chińskich kabelków, które zadziałały jak piecyk, nic się nie stało. Samolot lata do dziś na tym pakiecie, a było to już ze trzy lata temu. Niemniej nauczyło mnie to aby podłączać zasilanie zawsze z pełną uwagą.

Re: Spaliłbym chałupę

: środa 17 kwie 2019, 10:11
autor: pawlo
Kontroler mks gen v1.0 drukarki 3d, 5 min dłużej i straty by się znacznie powiększyły. Kontroler zakupiony na ALi popracował dwa miesiące. Winowajca to tranzystor mocy od grzania stołu.

Re: Spaliłbym chałupę

: środa 17 kwie 2019, 10:31
autor: pawelsky
pawlo pisze: Winowajca to tranzystor mocy od grzania stołu
Moze z rozpedu dali taki sam jak pozostale 3 (HY1403) zamiast HY3403? Masz jakies zdjecia sprzed katastrofy?

Re: Spaliłbym chałupę

: środa 17 kwie 2019, 10:43
autor: miś
Kiedyś jak składałem moją pierwszą drukarkę na kontrolerze Rumba, to mosfet od stołu również osiągał takie temperatury że nie wróżyłem mu długiego życia a laminat w tym miejscu robił się ciemniejszy. Wtedy profilaktycznie dolutowałem mu kawałek miedzianej blaszki żeby robiła za radiator, no i po tym zabiegu było dużo lepiej i śmiga do dziś.
Wydaje mi się że chińczyki wsadzają tanie tranzystory które w tym miejscu chodzą na granicy swoich możliwości, i jeśli nie ma wentylatora chłodzącego elektronikę to tak to potem się kończy.

Re: Spaliłbym chałupę

: środa 17 kwie 2019, 11:19
autor: pawlo
Też po pewnym czasie zauważyłem obiawy "gorączki" na tym tranzystorze, miałem go wymienić ale z braku czasu dołożyłem mu ala radiatorek. Po tej akcji ciężko mi będzie zostawić pracującą drukarkę bez opieki.