Panowie - ten film powstał dla niemieckiego czasopisma Elektroflug 02/2011.
http://youtu.be/NRDyw70AbPs
Przedstawia pojedynczą celę 2200mAh (30C) kompletnie przeładowaną prądem 6A.
Opis "testu" jest tutaj:
http://www.rc-network.de/forum/showthre ... t=versagen
Jakie są wnioski?
Zanim cela eksplodowała
- zjadła prawie 5000mAh!
- napięcie wzrosło aż na 11V, prąd ładowania spadł do 200mW (olbrzymi wzrost rezystancji)
- temperatura wzrosła do prawie 100stopni
Rozerwanie worka jest asymetryczne i wyrzucany elektrolyt działa jak silnik odrzutowy - dla tego pakiet często odlatuje z miejsca ładowania. Wyrzucany elektrolyt zapala się dopiero przy kontakcie z powietrzem - ale wtedy porządnie.
Temperatura płomienia ponad 700stopni, zasięg powyżej metra.
Po 10 sekundach jest po wszystkim! W tym czasie nikt nie zdąży zareagować i gasić!
Łatwo więc zauważyć, że przy nieuszkodzonym pakiecie potrzeba się dziś naprawdę namęczyć, by go przeładowaniem zapalić. Stary zużyty pakiet, zanim się rozerwie, wykaże podobne objawy - tyle że wcześniej. Dobra elektronika ich wykryje i nie dopuści do przeładowania.
A kwestia gaśnicy? Potrzebna tylko po to, by gasić płomień chałupy i przedmiotów w okolicy pakietu - bo ten sam zgasi zanim zdążymi po nią sięgnąć.
Stąd sensowniejsze wydaje się przestrzeganie zalecanych zasad. Ładowany pakiet na niepalnej powierzchni i w odległości dwóch metrów od czegokolwiek palnego.
Worek być może nie wytrzyma ognia - ale:
- przytrzyma pakiet i wyrzucony elektrolyt na miejscu
- zmniejszy zasięg wyrzucanych płomieni.
Dla tego - dobra ładowarka zawsze z balancerem, oraz pakiet w worku przeciwpożarowym i całość w glinianej doniczce czy na blaszce grillowej czy płytkach ceramicznych - wszystko z dala od boazerii. I można się odstresować.