Polskie Forum FPV

a to widzieliście? zobaczcie ostatni film na dole strony - "lądujący" copter w tłumie
lądujący copter

Było ale warto przypomnieć.

Chciałem przypomnieć wszystkim jak nasze zabawki są niebezpieczne.
Robota śmigiełka:




Skończyło się na dwóch szwach, miesięcznym zwolnieniu z pisania i złamanym śmigle
Dodam że na zdjęciu wyszło jak by to było lekkie zadrapanie ale w rzeczywistości goić się będzie parę dobrych tygodni

Jak to się stało torretto?

Sprawa dotyczy skrzydełka a nie coptera ale śmigło to śmigło.

Przy wyrzucie modelu zahaczyłem kieszenią o drążek gazu i przy wyrzucie silnik uruchomił się na maks obrotów . Przywaliło w palec a do tego model z urwaną jedną połówką śmigła poleciał i z takim palcem musiałem jeszcze wylądować W szoku byłem i nie czułem bólu, dopiero po wylądowaniu zobaczyłem że cały prawy drążek we krwi i palec rozwalony.

Po prostu miałem pecha, rutyna.

troszkę odświerzę temat:

Około roku temu ustawiałem hexakopter.
Niestety miałem mały wypadek, spowodowany po części moją nieostrożnością i po części niezbyt dobrze opracowaną mechaniką.

Efektem tego wypadku było 14 ran ciętych w odległościach mniej więcej 3-5 mm od siebie.
Chirurg, który to zszywał, powiedział, że czegoś takiego jeszcze nie widział, przy okazji głowiąc się, jak to poskładać.

Mam zdjęcie tej rany kilka godzin po szyciu, niemniej ostrzegam osoby o słabym żołądku, by trzy razy zastanowiły się zanim otworzą link, gdyż widok jest niekoniecznie przyjemny:

https://imagizer.imageshack.us/v2/799x5 ... 1/yyoh.jpg

Ten wypadek jak widać nie zniechęcił mnie do pracy z wielowirnikowcami. Od tamtej pory zbudowałem kilka modeli i nie miałem żadnych wypadków.

Pozdrawiam

PS. Śmigła to niesławne APC SF10x4.7 na silnikach 770KV i pakiecie 4s

Ładnie pocięte. Jak to się stało w ogóle?

Trzymałem model za tylnią nogę i niechcący przełączyłem tryby pracy. Spowodowało to momentalne załączenie silników na pełną moc, przez co noga się złamała a model poleciał do tyłu za moje plecy.

Straty to jedno roztrzaskane na drobny mak śmigło i jedno uszkodzone.
Sam model się wyrwał, na szczęście pakiet nie był na półce i zaraz po tym się rozłączył.

Dlatego ja przy moim roztrzepaniu i nie ogarze mam jedna zasade której nie złamie:

Żadnego dotykania, trzymania, podciągania, podchodzeniu do zazbrojonego modelu, nie ma i koniec !

no nieźle... zawsze mówię, że wyobraźnia jest najważniejsza w każdej dziedzinie życia.
U mnie jak na razie tylko dracena straciła kilka liści jak się uczyłem w domu latać moją lamą :) ale kolega post powyżej ma rację, model z podpiętą baterią to już potencjalny killer...

Ja zanim zacząłem latać większym sprzętem to zaznajomiłem się z tym

http://pokazywarka.pl/zq7yio/

Mimo traumatycznych zdjęć spróbowałem obejrzeć wszystko. Zapewniam, zapada w pamięć.

Zapewniam, że nie trzeba uciekać się do oglądania drastycznych materiałów (sądzę, że takie tam są, a nie zamierzam psuć sobie smaka do kolacji). Wystarczy odrobina zdrowego rozsądku i przewidywanie dosłownie kilka sekund na przód, jakie efekty przyniesie nasze działanie.
Tym niektórzy z nas różnią się od braci mniejszych, że potrafią myśleć wielowymiarowo, a pozostali... niech przynajmniej nie zabierają się za modelarstwo.

Wyszło mi kontrowersyjnie?

widziałem to coś 2 posty wyżej MA SA KRA !!

ArTaNiS pisze:no nieźle... zawsze mówię, że wyobraźnia jest najważniejsza w każdej dziedzinie życia.

ArTaNiS pisze:widziałem to coś 2 posty wyżej MA SA KRA !!

To miejmy nadzieje, że więcej nie będziesz głosił takich haseł jak cytuję:

W trudniejszych miejscach zawsze można lądować w ręce :P