Strona 3 z 10

: poniedziałek 07 lip 2014, 21:45
autor: waszka
...a w lotach do Stanow, wszystkie wrecz aparaty elektroniczne maja miec baterie ktore musza byc naladowane (musza dzizlac, funkcjonowac)... :-D http://www.20minutes.fr/monde/1415415-l ... rs-les-usa

: poniedziałek 07 lip 2014, 22:54
autor: Boogie
Piszcie o swoich doświadczeniach, a nie o tym co gdzieś tam ktoś słyszał lub niby jest w przepisach.

Gdyby to co zostało przed chwilą napisane, że totalnie nie można mieć akumulatorów na pokładzie, nieważne gdzie było prawdą to wszyscy by się zbuntowali. Bez aparatów, komórek i laptopów nie wspominając o elektrycznych maszynkach do golenia i szczoteczkach do zębów...
Zabierajcie akumulatory ze sobą. Nie zabiorą ich Wam o ile będziecie się zachowywać normalnie i nie będziecie się trząść i wzywać Allaha. Nadajnik można zostawić w głównym ogołocony o zasilanie. Mnie zawsze wypytywali o wszelkie aerozole, które widzieli i przy okazji o akumulatory. Z lipolami leciałem kilka razy...

: niedziela 27 lip 2014, 19:58
autor: Andziak
witam dzisiaj wróciłem z wakacji z krety dron w całości z bateriami jako bagaż podręczny zero problemów !

: środa 03 wrz 2014, 18:54
autor: Porter
Czy ktoś z osób, które leciały może jeszcze coś skrobnąć? Jutro lecę Ryanair-em do Norwegii i planuję go zabrać jako podręczny ze wszystkimi akcesoriami. Dzięki.

: środa 03 wrz 2014, 19:54
autor: krall
Porter pisze:Czy ktoś z osób, które leciały może jeszcze coś skrobnąć? Jutro lecę Ryanair-em do Norwegii i planuję go zabrać jako podręczny ze wszystkimi akcesoriami. Dzięki.
quad, wraz z całym osprzętem rc, fpv + lipo w bagażu rejestrowanym EnterAir'em na Lanzarote bez problemu choć widać, że przynajmniej w jedną stronę do walizki raczej zaglądali.

: środa 03 wrz 2014, 20:51
autor: Verid
W sierpniu leciałem w te i nazad do Norwegii WizzAir'em. Quad, gogle, aparatura z modułami i GoPro w plecaku jako podręczny. Lipole poleciały w rejestrowanym. Poza tym że na bramce musiałem plecak wybebeszyć do gołej nitki bo im skaner zwariował od nadmiaru elektroniki w jednym miejscu to nie było problemu.

Przy okazji pozdrowienia dla kolegi-latacza pracującego na bramce gdańskiego lotniska.
:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

: środa 03 wrz 2014, 23:09
autor: Rurek
A ja miałem przygodę że szkoda gadać :-( Przygootowałem pięknie Q7.5 Rayford'owego transportera ale na ostateczny montaż na miejscu ;-) -->w stronę wakacji leciałem samolotem a powrót samochodem (taki układ miałem w tym roku...)
Lipole, ładowarka, baza - pojechały samochodem a że jeszcze tydzień w domu miałem na dłubanie to wyszykowałem kabelki, gimbala, wszystko na wymiar polutowane i pozaciskane. Przezornie (na okoliczność zaginięcia) droższe rzeczy, tzn całą elektronikę (KFC, OSD, eLeRes RX, sterownik gimbala itp) wziąłem na bagaż podręczny.
Natomiast w bagażu rejestrowanym poleciał rozłożony kopter (rama+gimbal z silnikami, wklejony i zamocowany GPS), luzem ramiona z silnikami oraz niezbędny warsztat do ostatecznego montażu (trochę narzędzi, lutownica, drobne szpejki śrubki) - wszystko z drobnicy w gustownej plastikowej płaskiej skrzyneczce. Całość zapakowałem do małej walizki i na psa urok.... kilka puszek piwa na "Ż" - ot taka prośba była ponieważ na wakacje docierałem z opóźnieniem i było zapotrzebowanie na browarowy gift... nie pytajcie dlaczego mnie podkusiło spakować puszki z piwem razem z kopterem i szpejami...
Niestety spotkało mnie to czego się domyślacie - jakiś baran tak rzucał walizką na lotnisku docelowym (Split, Chorwacja, leciałem z przesiadką w Pradze) że rozbił dwie puszki z piwem i cała waliza została dokumentnie przemielona z 0,66 l piwa :evil:
Rzucać musiał nieźle bo zdążyła się nawet połamać w drobny mak gustowna plastikowa skrzyneczka ze szpejami....
Generalnie obraz nędzy i rozpaczy i wszystko w piwie....
Nie miałem już na miejscu zdrowia aby szukać gdzieś izopropanolu (tam mają wszędzie rakiję i travaricę a nie alkohol techniczny :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: ) aby wymyć to co mi się pokleiło browarem. Straty nieduże - połamane mocowanie kamerki na Q7.5, odlklejony i zmoczony GPS (piwo spowodowało odklejenie się hotgluta od laminatu :shock: ) i poklejone browarem silniki gimbala mobiusowego... oraz niefartownie w szpejach zostawiłem moduł eLeReS'a TX - właśnie się moczy w izopropanolu bo przycisk bindowania się klei...
Tak to se w tym roku polatałem i pofilmowałem Adriatyk :-(

W bagażu podręcznym cała elektronika i na dwóch kontrolach bezpieczeństwa zero pytań. Ale zaznaczam że nie miałem żadnego zasilania ze sobą.

: środa 10 wrz 2014, 16:40
autor: Porter
Wróciłem, wiem więc odpowiadam. Całego Phantoma 2 spakowałem do jednej walizki i zabrałem jako podręczny. Na lotnisku z Gdańsku pani Krysia prześwietlając torbę z przerażeniem wezwała p. Kazika, który stwierdził, że wiozę podejrzanie dużo elektroniki i poprosił o otwarcie bagażu. Pooglądał sobie, stwierdził, że fajny sprzęt i po kłopocie :-)
W Oslo Rygge też kazali otwierać ale nic nie zakwestionowali.
Pozdrawiam i życzę udanych przejść na lotniskach :-P

: środa 10 wrz 2014, 17:32
autor: Special
Jak jeszcze miałem p1 to szło wszystko w podręcznym , lipole tez, imbusy, wkrętarki itp żadnych problemów na lotnisku w Gdańsku i w Krakowie.

: środa 10 wrz 2014, 17:47
autor: Verid
A widzisz - a mnie kluczyk płasko-oczkowy "dychę" zabrali w Gda bo ponoć teraz narzędzia niu-niu mimo że kluczyk żadnych ostrych krawędzi nie miał. No i płaskoszczypy też się nie podobały ale tu się akurat nie dziwię bo ciąć kable potrafiły.

: wtorek 23 wrz 2014, 17:56
autor: Boogie
Rozmawiałem wczoraj z kolegą który pracuje przy kontroli bagażu na lotnisku Chopina i powiedział mi, że zaleca wrzucanie akumulatorów do podręcznego. W głównym jeśli zauważą to oczywiście nakazują przeniesienie do podręcznego. Chodzi o kwestie pożarowe, łatwiej coś stłumić jak się ma do tego dostęp.

: wtorek 23 wrz 2014, 19:37
autor: Andziak
Boogie pisze:Rozmawiałem wczoraj z kolegą który pracuje przy kontroli bagażu na lotnisku Chopina i powiedział mi, że zaleca wrzucanie akumulatorów do podręcznego. W głównym jeśli zauważą to oczywiście nakazują przeniesienie do podręcznego. Chodzi o kwestie pożarowe, łatwiej coś stłumić jak się ma do tego dostęp.
dokładnie ! i nie rozumiem wielu tutaj osób z forum , które zz uporem maniaka każą ładować lipole do luku bagażowego w bagażu rejestrowanym ! :evil:

: wtorek 23 wrz 2014, 21:01
autor: Verid
Andziak - spokojnie chłopie bo odparujesz albo na zawał zejdziesz :mrgreen:
Nikt nikomu nic nie "każe". Ludzie się dzielą doświadczeniami bo jednoznacznej wykładni ze strony linii lotniczych gdzie to cholerstwo upchnąć uzyskać nie sposób a nikt nie chce żeby jego nietanie pakiety wylądowały w kiblu z plombą rujnując nie tylko finanse ale i urlop.

Niby się pojawiły jakieś przeliczniki ilości ampów i woltów na ilość litu w baterii ale kogo nie zapytasz o konkrety to musi wykonać "telefon do przyjaciela" i koniec końców jesteś zdany na łaskę i niełaskę tego który akurat ma dyżur na rentgenie. Cytowany pan z lotniska Chopina lipole w podręcznym puści a jego kolega z następnej zmiany może stwierdzić że za grzyba bo nie dość że pakiecik może posłużyć do odpalenia ładunku to sam może stać się ładunkiem w przypadku zwarcia i kłóć się teraz z takim jak za chwilę masz samolot na Karaiby a za tobą stoi setka osób oczekujących na kontrolę.

Co by było śmieszniej to zagadnięta o ten problem na początku wakacji pani z obsługi lotniska Wałęsy, po wykonaniu serii telefonów do chyba wszystkich służb w budynku, od sprzątaczy do celników, stwierdziła, że powinienem to władować do rejestrowanego co też przy okazji lotu do Norwegii uczyniłem.

Myślę w związku z gwałtownym wzrostem popularności mydelniczek doczekamy się w niedługim czasie jednoznacznego określenia zasad przewożenia pakietów liniami lotniczymi. Póki co trzeba liczyć na zdrowy rozsądek bezpieki lotniska.

: wtorek 23 wrz 2014, 21:41
autor: zybyzy
Boogie pisze:Chodzi o kwestie pożarowe, łatwiej coś stłumić jak się ma do tego dostęp.
jak się zapali to życzę powodzenia w gaszeniu :) będzie tyle gryzącego dymu, że najszybciej pomoże otwożenie okna :mrgreen: ;-)

: czwartek 02 paź 2014, 08:28
autor: geokuf
Witam, było to około 3 lata temu w Stanach. W dzień przed odlotem pojechałem osobiście na lotnisko w Sacramento, CA i porozmawiałem z kierownikiem TSA (Transportation Security Administration). Wyjaśniłem, że zamierzam lecieć do Europy następnego dnia i chcę zabrać ze sobą 10 baterii do modeli latających. Pokazałem mu jak one wyglądają. Po namyśle zgodził się na bagaż podręczny. Na drugi dzień okazało się, że jest inny personel. Powołując się na rozmowę z kierownikiem z poprzedniej zmiany moje baterie zostały szczelnie owinięte firmową taśmą TSA. W kolejnych przesiadkach w Chicago i w Warszawie nikt już niczego nie kwestionował.

Pozdrawiam