Zbig pisze:Oficjalnie otwieramy program BETA-testów DEDALUS-a.
Jeśli ktoś z was chce nauczyć latać swoją matkę, żonę lub kochankę, nieletnie pociechy, szwagra, wujka, brata ciotki, albo chce wygrać zakład, że potrafią latać z zamkniętymi oczami, lub tylko chce żeby ich ulubiony model nie urwał się ze smyczy - może przystąpić do programu BETA-testów!
Warunki są następujące:
-Chętni mogą nabyć urządzenie z 40% rabatem,
-Opiszą swoje wrażenia z użytkowania Dedalusa na forum
-Zgłoszą do mnie wszystkie wykryte nieprawidłowości.
No i oczywiście zaryzykują poświecenie na ołtarzu postępu i nowoczesności swoje ukochane modele
Chętnych proszę o info na forum/PM, ilość egzemplarzy do testów jest ograniczona.
Witam,
Od czasu otrzymania na testy AP Dedalus minęło już ciut ponad 1,5m-ca, więc czas na małe podsumowanie. Zasadniczo wszystko co poniżej wydarzyło się w ciągu 2 tyg wzmożonych testów w czasie urlopu, a teraz odtworzone z notatek, więc po kolei.:
Zgodnie z tym do czego się zobowiązałem, sprzętami do testów mają być kolejno:
- extra 300 tartak 1100mm
- Bixler v1, 1400mm
- FX61 skrzydło 1550mm
Elektronika: Aparatura T9X, RX FrSky D8R-XP +2x dipol ; TX FrSky DJT 2.4Ghz antena +5dB
Pierwsze wrażenie po otrzymaniu produktu bardzo pozytywne. W skład otrzymanego zestawu wchodzi: płytka AP dedalus, moduł GPS, wyświetlacz OLED, dodatkowo każdy element zawinięty w folię bąbelkową.
Po dotarciu do domu towar rozpakowałem, ściągnąłem soft oraz instrukcję i rozpocząłem zabawę. Z instalacją i podpinaniem kabelków, bez większych kłopotów, na pierwsze podejście wybrałem wariant wejść 1:1 AP z odbiornikiem FrSky D8R-XP , tu akurat po raz pierwszy przydał się manual ze względu na specyfikę podłączenia sygnałów wejściowych do AP.
(Tu także nasunęła się pierwsza konkluzja, że przydałaby się dedykowana wtyczka mapująca wyjścia odbiornika z wejściem poszczególnych sygnałów we AP, do tego zróżnicowana kolorami kabelków - sugestia przekazana)
Odpalenie softu, podpięcie AP poszło sprawnie bez większych zmian w ustawieniach, zasadniczo tylko ustawione zróżnicowanie lotek i ustawienie F/S w odbiorniku, zapis konfiguracji i tyle.
Całość jak na tym etapie dość logiczna i opisana w sposób zrozumiały, a poruszanie po konfiguracji intuicyjne. Niestety to był pierwszy i ostatni raz kiedy OLED się zaświecił, problem zgłoszony i przy okazji zostanie sprawdzony/wymieniony.
Na pierwszy testowy celowo wybrałem mój najmniej ulubiony model : akrobat Extra 300 w wersji tartak 1100mm/1280g wagi/ pakiet 4s/2200mAh/25C - to pierwszy egzemplarz tego modelu dłuta Mirka Galbarczyka, samolot uparty, upierdliwy i toporny, począwszy od wyważenia do latania włącznie, generalnie extra tylko z nazwy, więc może w końcu na coś się przyda, a jak nie, to żona się ucieszy, że jednego mniej w hangarze
Oblot pierwszy był krótki i jak zwykle tym modelem nerwowy, no może ciut bardziej nerwowy niż zwykle, bo w trakcie zorientowałem się że coś trymowanie nie przynosi pożądanego efektu. Początkowo myślałem, że tragicznie skopałem wyważenie, lecz jak się okazało później, tu objawił się pierwszy problem AP, o którym za chwilę. Dlatego bez zbędnych ceregieli szybkie lądowanie ze ścięciem plastikowych śrub mocujących podwozie, ale model na szczęście cały, dalej nadaje się do testów.
Powrót na biurko w celu zmiany ustawień AP, przy tej okazji decyzja o zmianie sygnału wejściowego z 1:1 na sterowanie sygnałem CPPM z odbiornika, oraz lekka modyfikacja mixów (podniesienie wartości mixu lotka kierunek).
Pomny na nerwowość pierwszego lotu jeszcze raz instrukcja z pdf otwarta cały czas i podłączenia krok po kroku. Inputy tym razem prosto, bo jeden kabel, outputy zgodnie z papierem, test zachowania powierzchni sterowych, zapis konfiguracji i model w rękę, tym razem na Pałacową.
Przed startem znacznie uważniejsze sprawdzenie na ziemi; i już się miałem zbierać do startu, a to zonk. Tak się złożyło, że musiałem skompensować boczny wiatr sterem kierunku, dodając kierunkiem mocno w lewo na rozpędzie. Dodaje gazu i oczom nie wierzę, ster kierunku im więcej gazu tym bardziej przechodzi na prawą burtę $^#*
Początkowo myślałem, że może mi się wydaje, więc jeszcze raz skręt, dodaję gaz i to samo.
O co chodzi? Hhmmmmmm . Wychodzi, że drugi lot musimy przełożyć.
Po dotarciu do domu przegląd całego systemu i tak krok po kroku .:
- przegląd mixów na aparaturze -nie ma niczego co by mogło powodować ten efekt
- przejrzenie konfiguracji AP, nie ma takiego mix'u co by mógł tak bruździć,
- wiec lecę po kablach - przy tej okazji wyszło że opis Rud i ELEV na PDF i płytce AP jest inaczej oznaczony (co tłumaczy dziwne zachowanie przy pierwszym locie, gaz afektował poprzednio na ster wysokości, teraz na kierunek)
Sytuacja dziwna, więc przekazałem info Zbigowi, podesłałem config ustawień, oraz wynik pomiarów. W odpowiedzi przyszedł nowy FW, ale z info że mój config u Zbiga działa ok - dziwne.
Wgrałem nowy FW, przywróciłem ustawienia i rozpocząłem kolejne pomiary, tym razem przygotowałem materiał filmowy z testów, który podesłałem Zbigowi.
Problem jak był tak jest, analiza materiału sugeruje problem po stronie sprzętu i zwarcie w układzie, więc następnego dnia lecę do Piotra dać AP do weryfikacji. Przegląd potwierdza, że mamy zwarcie pomiędzy dwoma nogami procka, w wyniku którego sygnał mocniejszy nakłada się na słabszy, co wyjaśnia zachowanie steru kierunku wraz z dodawaniem gazu
,
a że to gaz był prowodyrem, tłumaczy czemu problem nie mógł być zauważony podczas biurkowych testów. Skalpel w fachowej dłoni Piotra zamiata ten problem i AP wraca na kolejne testy do mnie.
Kolejny dzień z AP Dedalus zaczynam od podpięcia wszystkiego na biurku. Sygnał z odbiornika CPPM do jednego wejścia AP, zamiast rygla zasilanie z UBec 5V 3A,
tym razem już nowy wymieniony i ładnie święcący OLED.
Po podaniu zasilania pojawia się nowy objaw, AP nie wstaje przy pierwszym podaniu zasilania, podobnie przy drugim i kilku kolejnych, owszem świeci się dioda na AP, ale brak z nim komunikacji. Serwa nie reagują na drągi, brak charakterystycznego przy podaniu zasilania załopotania serwami. Za którymś razem jednak odpaliło - na OLED pojawiają się poprawne dane ufffff;
Ze względu na poprzednie sytuacje, tym razem obligatoryjne testy na podpiętym silniku bez założonego śmigła, sprawdzenie czy nie mam starego problemu, lub innych nakładek sygnałów. Na szczęście po usunięciu zwarcia AP nie nakłada już kanałów i nic z poprzednich problemów się nie powtarza.
Czas na docelową konfigurację AP, ustawienie rewersów itd. Po złożeniu i regulacji na biurku podpięcie AP do modelu, wszystkie ustawienia się zgadzają, stabilizacja i związane z nią ustawienia przetestowane, więc czas na oblot.
Jeszcze mi coś podpowiada że warto by zabrać ten GPS z wierzchu, więc szybka modyfikacja kabiny i GPS na folii alu znalazł się pod ładna kabinką. W modelu AP przed samym lotem znowu nie chciało ożyć za pierwszym razem, udało się chyba za 5 podpięciem zasilania.
Po chwili oczekiwania na fix jest decyzja do startu i w górę. Lot już od startu dużo spokojniejszy, model bardziej stabilny, więc stabilizacja działa, czas na testy RTH.
Zdecydowałem się na wywołanie RTH poprzez F/S, wyłączam więc aparaturę (T9x) i nie czkając na F/S, który jak mam nadzieje załączy RTH, zaczynam spokojnie ustawiać przełączniki (DR/EXPO) w dolne położenie, aby uruchomić aparaturę. Jednak w miarę opadania modelu i z biegiem czasu spokój mija - F/S dawno powinien był się zgłosić, a tu cisza i model uparcie zmierza do ziemi. Apka włączona, ruchy drążkami, coraz bardziej nerwowe ruchy drążkami i dalej nic. Zaraz po charakterystycznym odgłosie odzywa się pikanie w TX w aparaturze; hmmmmm ok. czas na spacer i ocenę strat.
Po powrocie do domu, sprawdzenie gratów i ocena strat. Jak pokazał film z oblotu, model na szczęście im bliżej ziemi tym bardziej wypłaszcza lot, w wyniku czego ucierpiał głównie kadłub tartaka, reszta tj skrzydła, stateczniki i elektronika ocalały.
Info o zdarzeniu lotniczym zostało wysłane do stosownych władz, wraz z notatką do dostawcy AP i czas na kolejne odwiedziny Piotra. Po tym jak na jego biurku udało się nam wywołać problem z odpaleniem AP po podaniu zasilania, AP został na parę dni do testów. Objaw był dziwny, bo raz się włączał raz nie, za to po dotknięciu kwarcu startował.
Finalnie wyszło kolejne zwarcie w układzie, które trochę burzyło jego poprawną pracę. Pewnie taka sytuacja zwiechy po jakimś chwilowym braku zasilania, musiała się wydarzyć w czasie lotu, co by tłumaczyło niezadziałanie AP i glebę extry.
Od tamtej pory AP czeka na dalsze testy. Niestety urlop się skończył i czasu już nie tak dużo jak wcześniej. Odbudowa modelu nie idzie w natłoku prac tak sprawnie jak zakładałem, chociaż nowy kadłub już prawie gotowy. Jednak żeby nie było, to w międzyczasie przygotowuję pod testy Bixlera v1, wiec za czas jakiś ciąg dalszy relacji z testów AP Dedalus.
Ps. Żona zadowolona, w hangarze luźniej i w końcu extra zrobiła coś extra, a najmłodszej latorośli podobało się zabicie kępy marchewek na polu, to ujęcie dostało gromkie brawa
oto_ono
CDN...